2017-06-12 16:03:00

Papież: trzeba być otwartym na dar pocieszenia, aby dawać je innym


Pocieszenie to dar Boga i służba innym: nikt nie może pocieszyć się sam – stwierdził Papież na Mszy w Domu św. Marty. Odwołując się do dzisiejszego I czytania, poświecił homilię tematowi pocieszenia, o którym pisze św. Paweł.

„Pocieszenie, które jest duchowym doświadczeniem, aby było pełne potrzebuje zawsze kogoś drugiego: nikt nie może pocieszyć się sam, nikt. A kto chce tak robić,  kończy patrząc w lustro, patrzy w lustro, aby wybielić siebie samego, aby się pokazać. Pociesza się tymi rzeczami zamkniętymi, które nie pozwalają wzrastać, a powietrze, którym oddycha jest narcystyczne, autoreferencyjne. To jest pocieszenie na niby, które nie daje wzrostu. To nie jest pocieszenie ponieważ jest zamknięte, brakuje drugiego” – powiedział Papież.

Przykładem takiej postawy – kontynuował Franciszek - są uczeni w Piśmie, bogacz z przypowieści o Łazarzu, czy faryzeusz modlący się: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik” (Łk 18,11). Jezus ukazuje, że życie, jakie prowadzili ci ludzie, jest możliwe, ale w ten sposób „nigdy nie osiągną oni pełni, chyba że próżności” – zaznaczył Ojciec Święty.

Papież wskazał, że prawdziwe pocieszenie potrzebuje drugiego człowieka. Otrzymujemy je przede wszystkim dlatego, że „to Bóg pociesza”, to On nim obdarza.  Ponadto prawdziwa pociecha dojrzewa w pocieszaniu innych. „Pocieszenie jest stanem przejścia od otrzymanego daru do służby drugiemu” – zaznaczył Franciszek.

„Prawdziwe pocieszenie zawiera dwa elementy: jest darem i służbą. I tak jeżeli pozwolę, aby pocieszenie Pana mnie doktnęło, to dlatego, że go potrzebuję. Jestem w potrzebie: aby być pocieszonym, trzeba uznać się za człowieka potrzebującego. Tylko wtedy przyjdzie Pan, pocieszy i daje misję, aby pocieszać innych. Nie jest łatwo mieć otwarte serce na przyjęcie daru i służenie, na te dwa elementy, które umożliwiają pocieszenie” – kontynuował Ojciec Święty.

Potrzebne więc jest serce otwarte i aby takim było musi ono być szczęśliwe. Papież zauważył, iż właśnie Ewangelia z dzisiejszej liturgii mówi o tych, którzy są szczęśliwi, są błogosławieni.

„Biedni, serce otwiera się w postawie ubóstwa, duchowego ubóstwa. To ci, którzy potrafią płakać; cisi, łagodnego serca; łaknący i pragnący sprawiedliwości; miłosierni, którzy są miłosierni w stosunku do innych; czystego serca; wprowadzający pokój i prześladowani dla sprawiedliwości, z miłości do niej. W ten sposób serce się otwiera i przychodzi Pan ze Swoim darem pocieszenia i misją, aby pocieszać innych” – zakończył Franciszek.

Ojciec Święty zaznaczył, że ludźmi zamkniętymi są osoby, które uważąją się za bogate duchowo, to znaczy samowystarczalne, nie potrzebujące płaczu, bo czują się sprawiedliwe; osoby gwałtowne, które nie wiedzą, co to łagodność; ci, którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, ludzie bez litości i miłosierdzia, nigdy nie potrzebujący przebaczania innym, bo sami nie odczuwają potrzeby przebaczenia swoich win; ludzie nieczystych serc, podżegacze wojenni, ludzie, którzy nigdy nie są krytykowani czy prześladowani, bo obojętne jest im prześladowanie, jakiego doznają inni. Ci ludzie mają zamknięte serca, nie są szczęśliwi, bo nie mogą przyjąć daru pocieszenia, aby obdarzyć nim innych – wskazał Franciszek.

Kończąc, zachęcił, by zastanawiać się, jakie jest nasze serce, czy jest otwarte i zdolne do proszenia o dar pocieszenia, aby następnie przekazywać go innym jako dar Pana. Trzeba powracać w ciągu dnia do tych myśli i dziękować Panu, który „zawsze stara się nas pocieszyć”. Prosi nas tylko, by brama serca była choćby troszeczkę otwarta, bo wtedy może do niego wejść – powiedział na zakończenie homilii Papież.

pp/rv








All the contents on this site are copyrighted ©.