2017-01-05 14:07:00

Watykan: ofiary trzęsienia ziemi u Ojca Świętego


„Dziękujemy, że przyjąłeś nas w swoim domu, bo dla nas, którzy straciliśmy wszystko, to słowo ma szczególne znaczenie”. To przejmujące świadectwo zabrzmiało na początku wyjątkowej audiencji, jaką było spotkanie Franciszka z ponad 6 tys. ofiar tragicznego trzęsienia ziemi, które w ubiegłych miesiącach spustoszyło środkowe Włochy. Uczestnicy opowiedzieli Papieżowi o całym swym bólu, ale także o ogromnym pragnieniu tego, by „odbudować nie tylko zniszczone domy, ale przede wszystkim zranione serca”.  Wyznali zarazem, że „nie opuścili swej zranionej ziemi, by nie zadać jej jeszcze większych ran”.

Spotkanie rozpoczęło świadectwo Rafaela Festy, mieszkającego w najbardziej doświadczonych kataklizmem okolicach miasteczka Amatrice. Wraz z żoną i dwojgiem dzieci cudem ocalał, a potem ratował innych.

„Pomogłem moim bliskim wyjść spod gruzów, które na nas spadły. Z trudem otworzyłem drzwi zablokowane przez spadające kamienie i uciekliśmy. Dobiegający krzyk moich uwięzionych sąsiadów sprawił, że zostawiłem syna na rękach nawet nie wiem kogo i pobiegłem ratować rodzinę, na którą zawalił się dach jej domu – mówił w swym świadectwie Rafaele. – Następnie wziąłem z samochodu narzędzia do rozcinania metalu, by uwolnić kolejną uwięzioną rodzinę. Czyjaś ręka prowadziła mnie tak, bym szybko znalazł potrzebne narzędzia i mógł pomóc naszym przerażonym sąsiadom. Radość, że wyszliśmy cali z tego piekła, nigdy nie będzie mogła jednak ukoić bólu po stracie przyjaciół”.

„Zostaliśmy przy naszych ludziach, inaczej być nie mogło. Wraz z nimi pragniemy podnieść z gruzów nie tylko domy, ale i zniszczone kościoły, świadectwo chrześcijańskiego dziedzictwa naszej zranionej Umbrii” – mówił ks. Luciano Avenati, proboszcz nieistniejącej już bazyliki św. Eustychiusza w Preci. Doświadczonym trzęsieniem ziemi ludziom dziękował w obecności Papieża za świadectwo ich ogromnej siły ducha, godności, solidarności i wzajemnej pomocy, jakie dali w tym trudnym czasie. „Straciliśmy domy, ale zyskaliśmy wielką rodzinę” – podkreślił ks. Avenati.

„Muszę powiedzieć, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jestem dumny z moich ludzi. I jeśli ja byłem dla nich oparciem, to oni byli dla mnie siłą. Miłość do naszej ziemi sprawiła, że zostaliśmy. Gdybyśmy wyjechali, nasza ziemia zostałaby kolejny raz zraniona, tym razem już nie przez trzęsienie ziemi, ale przez nas – mówił ks. Avenati. – Żyliśmy razem śpiąc najpierw w namiotach, potem w domkach kempingowych, a teraz niektórzy zaczynają znajdować schronienie w małych budynkach. To umocniło relacje ludzkie i braterskie. Dokonały się też cuda pojednania. Innymi słowy, straciliśmy domy, ale staliśmy się jedną wielką rodziną. Podobnie jak żaden z pozostałych księży, nigdy nawet nie pomyślałem o tym, by wyjechać. Pasterz nigdy nie zostawia swych owiec, szczególnie wówczas, gdy są zmęczone, zagubione i poranione. Ojcze Święty, módl się za nas, byśmy byli zdeterminowani w odbudowywaniu naszych domów i kościołów; straciliśmy wszystkie, a są one świadectwem naszej tysiącletniej historii. Wiemy, że rzeczą najważniejszą jest odbudowanie tkanki społecznej i ludzkiej, a także odbudowa wspólnoty kościelnej”.

bz/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.