2016-01-19 15:24:00

Franciszek na Mszy we wtorek: nie ma bezgrzesznych świętych


Bóg nie skupia się na tym, co zewnętrzne, ale patrzy w głębię serca. Mówił o tym Papież w homilii podczas wtorkowej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Swoje rozważanie oparł na pierwszym czytaniu, które opisuje namaszczenie Dawida na króla Izraela. Franciszek zwrócił uwagę, że nawet wielcy święci mieli swoje pokusy i grzechy, co potwierdza także życie tego człowieka.

W biblijnej historii czytamy, że Pan odrzucił Saula, ponieważ jego serce było zamknięte. Nie chciał on słuchać Boga. Trzeba było zatem znaleźć innego króla. Procedura wyboru Dawida odbiega jednak od wszelkich ludzkich standardów. Franciszek podkreślił, że był on najmłodszym synem Jessego, jeszcze chłopcem. Pan jednak zdecydowanie poucza proroka Samuela, by nie zważał na wygląd kandydata, „bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce”.

„Jesteśmy tak często niewolnikami pozorów, niewolnikami rzeczy, które widzimy. I pozwalamy się tym obrazom prowadzić. «Ale to wydaje się ...». Pan zna jednak prawdę. I taka jest też ta historia. Przyszło siedmiu synów Jessego, ale Pan nie wybrał żadnego z nich. Każe im po kolei przechodzić dalej. Samuel jest nieco zakłopotany i mówi do ojca: «Nie ich wybrał Pan. Czy to już wszyscy młodzieńcy, tych siedmiu?» «Ależ nie. Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce». W oczach ludzi ten chłopak się nie liczył” – powiedział Franciszek.

Papież podkreślił, że Bóg wejrzał na tego, który dla ludzi nie miał znaczenia. Ale to właśnie jego Pan wybrał i nakazał Samuelowi, by go namaścił na króla Izraela. „Od tego dnia Duch Pański opanował Dawida”. Stał się człowiekiem namaszczonym, wybranym przez Boga. „A zatem, czy Pan uczynił go świętym?” – pytał Franciszek. Oczywiście nie! Król Dawid stanie się kiedyś świętym królem Dawidem, ale nie od razu. Stanie się świętym po długim życiu i po doświadczeniu swojej grzeszności.

„Święty i grzesznik. Człowiek, który umiał zjednoczyć królestwo, który potrafił prowadzić lud Izraela. Ale miał też swoje pokusy, miał swoje grzechy. Był nawet mordercą. Aby ukryć rozwiązłość, grzech cudzołóstwa, rozkazał zabić. On! Czyż to święty król Dawid zabił? Jednak Bóg posłał proroka Natana, by pokazał mu tę rzeczywistość, ponieważ nie był świadomy barbarzyństwa, które polecił uczynić. Wtedy Dawid powiedział: «Zgrzeszyłem». I poprosił o przebaczenie” – powiedział Papież.

Franciszek zauważył, że życie Dawida toczyło się dalej. Cierpiał bardzo z powodu zdrady swojego syna, nigdy jednak nie użył Boga w swojej sprawie. Papież przypomniał, że w pewnym momencie król musiał nawet uciekać z Jerozolimy. Niesiono za nim Arkę Przymierza, on jednak odesłał ją z powrotem do miasta oświadczając, że nie będzie używał Boga w swojej obronie. Nawet gdy go znieważano, mówił: ja na to zasłużyłem.

Franciszek zwrócił uwagę na jeszcze jeden przymiot króla Dawida: wielkoduszność. W pewnym momencie życia mógł zabić Saula, nigdy tego jednak nie zrobił. To jest właśnie święty król Dawid, który choć jest wielkim grzesznikiem, potrafi także okazać wielką skruchę.

„Wszyscy zostaliśmy wybrani przez Pana w chwili Chrztu, byśmy byli jego ludem, byśmy byli święci. Zostaliśmy poświęceni Panu na tej drodze do świętości. Patrzę na to życie [Dawida] od czasu, gdy był dzieckiem – no, może nie dzieckiem, ale młodzieńcem – od młodości do starości. Zrobił on w nim tak wiele dobrych rzeczy i inne nie tak bardzo dobre. Myślę, że na drodze chrześcijańskiej, na drodze, na której Pan nas postawił, nie ma żadnego świętego bez przeszłości, ale także żadnego grzesznika bez przyszłości” – powiedział Papież.

lg/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.