Synod przynosi dużą nadzieję na odnowienie języka i praktyki duszpasterskiej, gdy chodzi o małżeństwa i rodziny, także te żyjące w sytuacji z różnych powodów nieregularnej. Takie wnioski płyną ze spotkań w małych grupach językowych, od których rozpoczął się ostatni tydzień synodalnej debaty.
„Nie ma chyba tematu, który nie zostałby podjęty w ciągu minionych dwóch tygodni w
perspektywie szukania większego dobra rodziny” – wskazuje abp Fouad Twal. Uczestniczący
w obradach łaciński patriarcha Jerozolimy zaznacza, że rodziny potrzebują większej
troski duszpasterskiej i w tym kontekście trzeba też myśleć o ludziach żyjących w
nowych związkach, stąd konieczność przestudiowania „drogi pokutnej”. „Nie można generalizować.
Trzeba studiować kazus po kazusie i nie zapominając o doktrynie obdarzać miłosierdziem”
– podkreśla abp Twal. Przypomina się jednocześnie, że zakończenie obrad Synodu nie
oznacza postawienia „kropki nad i” w synodalnej debacie, która będzie nadal trwać.
Z perspektywy Komunii dla rozwodników przestrzega się przed pokusą manicheizmu, czyli
postawienie sprawy „wszystko, albo nic”, ponieważ doświadczenie ludzkie jest szersze
i o wiele bardziej skomplikowane. W tym kontekście bp Enrico Solmi zauważa, że Synod
charakteryzuje duża otwartość w debacie, z której wyłania się mniej zamknięta wizja
małżeństwa i rodziny. Włoski hierarcha wyraża jednocześnie nadzieję, że nie będzie
to jedynie Synod „kosmetyczny”, ale taki, który realnie wpłynie na życie Kościoła
i rodzin.
bz/ rv
All the contents on this site are copyrighted ©. |