2015-09-26 19:02:00

Papież w Filadelfii o krzewieniu poczucia odpowiedzialności za misję Kościoła


Pierwsze kroki po przylocie do Filadelfii Franciszek skierował do katedry. Było to spotkanie z tutejszym Kościołem, z gospodarzami Światowego Spotkania Rodzin, w jakimś sensie również podziękowanie im za to co zrobili. A trzeba powiedzieć, że gospodarze spisali się na medal. Nie tylko dobra organizacja, ale wielka gościnność. 2700 filadelfijskich rodzin udzieliło w swoich domach gościny rodzinom, które przybyły do Filadelfii. Udało się zmobilizować ponad 10 tys. wolontariuszy, którzy są na każdym rogu, uśmiechnięci i gotowi pomóc. Nie wspominając o ogromnych nakładach finansowych. Wstępny budżet spotkania to 45 mln dolarów, w sytuacji gdy archidiecezja filadelfijska wciąż jeszcze spłaca ogromne długi za grzechy przeszłości, czyli za nadużycia seksualne. A zatem Filadelfii należał się ten gest wdzięczności.

Podziękował za to Papieżowi abp Charles Chaput, miejscowy ordynariusz. Zapewnił, że na jego przyjazd przygotowywali się nie tylko katolicy, ale całe miasto, w tym chrześcijanie różnych wyznań, jak i „dynamiczna i szczodra wspólnota żydowska”. Abp Chaput zażartował nawet, że gdyby nie obawa przed reakcją reszty Amerykanów, mieszkańcy Fialadelfii przemianowaliby swe miasto na Francisville – miasto Franciszka.

W katedrze Papież sprawował Eucharystię z duchowieństwem całego stanu Pensylwania. Homilię rozpoczął od nawiązania do historii katedry, gdzie sprawowana była Eucharystia, a przez to do historii Kościoła w Filadelfii. Są to bowiem, jak mówił, „dzieje kolejnych pokoleń zaangażowanych katolików wychodzących na peryferie, które tworzyły wspólnoty kultu, edukacji, miłosierdzia i służby całemu społeczeństwu”.

„Tę historię widać w licznych sanktuariach rozsianych po tym mieście i w wielu kościołach parafialnych, których wieże i dzwonnice mówią o obecności Boga pośród naszych wspólnot. Widać ją w wysiłkach tych wszystkich kapłanów, zakonników i świeckich, którzy z oddaniem przez ponad dwa wieki dbali ​​ o potrzeby duchowe ludzi ubogich, imigrantów, chorych i więźniów. Widać to również w setkach szkół, w których bracia i siostry zakonne uczyli dzieci czytać i pisać, kochać Boga i bliźniego oraz wnosić jako dobrzy obywatele wkład w życie społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. Wszystko to jest wielkim dziedzictwem, które otrzymaliście, a które macie ubogacić i przekazywać dalej” – powiedział Papież.

Franciszek przypomniał tu postać św. Katarzyny Drexel, jednej z wielkich świętych tamtejszego Kościoła lokalnego. Kiedy mówiła Papieżowi Leonowi XIII o potrzebach misji, ten umyślnie ją zapytał: „A co z tobą? Co zamierzasz robić?”. Te słowa zmieniły życie Katarzyny, bo przypomniała sobie, że każdy chrześcijanin, zarówno mężczyzna jak kobieta, na mocy chrztu otrzymał misję.

Pytanie „A co z tobą?” zostało skierowane do młodej kobiety o wzniosłych ideałach i zmieniło jej życie. Obudziło w niej poczucie misji i potrzeby ogromnej pracy, do jakiej została powołana. Krzewienie tego poczucia wydaje się być bardzo ważne także w naszych czasach.

„Jednym z największych wyzwań stojących w tej chwili przed Kościołem jest krzewienie we wszystkich wiernych poczucia osobistej odpowiedzialności za misję Kościoła i danie im możliwości, by wypełniali to zadanie jako uczniowie-misjonarze, jako zaczyn Ewangelii w naszym świecie. Wymaga to kreatywności w dostosowaniu się do zmienionych sytuacji. Trzeba przekazywać dziedzictwo przeszłości nie tylko przez utrzymywanie struktur i instytucji, które są użyteczne, ale przede wszystkim otwierając się na możliwości, jakie odkrywa przed nami Duch, i przekazując radość Ewangelii każdego dnia i na każdym etapie naszego życia” – powiedział Papież.

Franciszek zauważył, że znamienny jest fakt, iż owo pytanie „A co z tobą?” zostało skierowane do kobiety świeckiej.

„Wiemy, że przyszłość Kościoła w szybko zmieniającym się społeczeństwie wzywa już od teraz do o wiele bardziej aktywnego uczestnictwa osób świeckich. Kościół w Stanach Zjednoczonych zawsze wkładał ogromny wysiłek w katechezę i edukację. Naszym wyzwaniem jest dziś budowanie na tych solidnych fundamentach oraz krzewienie poczucia współpracy i współodpowiedzialności w planowaniu przyszłości naszych parafii oraz instytucji. Nie oznacza to rezygnacji z władzy duchowej, jaka została nam powierzona, ale raczej rozeznawanie i roztropne wykorzystywanie wielorakich darów, jakie Duch Święty zsyła na Kościół. Oznacza to zwłaszcza docenianie ogromnego wkładu, jaki kobiety – świeckie i siostry zakonne – wniosły i nadal wnoszą w życie naszych wspólnot” – powiedział Franciszek.

W homilii Ojciec Święty nawiązał także do wydarzenia, które było główną racją jego podróży do Stanów Zjednoczonych, a mianowicie Światowego Spotkania Rodzin. Poprosił o szczególną refleksję nad pewnymi zagadnieniami.

„W czasie tych dni Światowego Spotkania Rodzin chciałbym prosić was szczególnie o  refleksję na temat naszej służby rodzinom, parom przygotowującym się do małżeństwa i naszej młodzieży. Wiem, jak wiele czyni się w waszych Kościołach lokalnych, aby odpowiedzieć na potrzeby rodzin i wspierać je na drodze wiary. Proszę was, módlcie się żarliwie za nie, jak też za obrady zbliżającego się Synodu o rodzinie” – powiedział Papież.

W Filadelfii Franciszkowi udzielono gościny w seminarium duchownym. Tam też udał się na obiad. Czekało na niego 130 seminarzystów. Archidiecezja filadelfijska po długim, posoborowym kryzysie powołaniowym, od kilku lat cieszy się wzrostem liczby powołań. Klerycy powitali Papieża śpiewem. Najpierw sakralnym, a potem Happy Birthday. Okazało się bowiem, że abp Charles Chaput obchodzi dziś 71. urodziny. 

Dziś po południu Franciszek odwiedzi Independence Hall, a zatem miejsce, gdzie narodziły się Stany Zjednoczone. Z rodzinami spotka się dopiero wieczorem, kiedy w Polsce będzie już po północy. Będzie to tak zwany festiwal rodzin, a zatem wieczór świadectw, modlitwy i zabawy. Organizatorzy spodziewają się nawet miliona uczestników.

Przypomnijmy jednak, że tu w Filadelfii Światowe Spotkanie Rodzin trwa od wtorku. Jego pierwszą część stanowił kongres duszpastersko teologiczny. Uczestniczyło w nim ponad 18 tys. osób, najwięcej w historii takich spotkań. Byli to przede wszystkim Amerykanie, ale nie zabrakło też Polaków.

K. Bronk, Filadelfia, lg/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.