Solidarność jest wymogiem obecnej chwili, jednak najważniejszym wyzwaniem jest przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie. Po wczorajszym apelu Papieża Franciszka o przyjmowanie uchodźców przypomina o tym chaldejski patriarcha Louis Raphaël I Sako. Iracki hierarcha zauważa, że za mało myślimy o konsekwencjach obecnej migracji, w tym m.in. o rozbiciu rodzin.
„Obawiam się tego niekontrolowanego eksodusu. Oczywiste jest to, że przeżywają trudności,
dlaczego jednak nie przyłożyć się bardziej do przywracania pokoju, do budowania go
w krajach ich pochodzenia, tak by pomóc im tam pozostać? Migracje oznaczają zerwanie
z własną historią, tradycją, to jest przecież inna kultura, inne społeczeństwo. Migracje
są tylko prowizorycznym rozwiązaniem – mówi abp Sako. - Dlaczego wspólnota międzynarodowa
nie robi więcej na rzecz politycznego rozwiązania trwających konfliktów, nie dąży
do przywrócenia pokoju w tych krajach? Ludzie uciekają, jednak tych, którzy pozostają,
jaka czeka przyszłość? Doświadczamy ludzkiej solidarności, także ze strony zwykłych
ludzi, którzy przyjmują migrantów w swoich domach. Trzeba jednak spytać: jak długo
to będzie możliwe? Miesiąc, dwa, rok, a co potem? Nie zapominajmy o ciążącej na nas
odpowiedzialności moralnej za te kraje. Kto dziś pyta: dlaczego trwają te wojny, skąd
tak wiele przemocy? To wszystko polityka. Dlaczego nie budujemy pokoju? Jestem przekonany,
że zadaniem wspólnoty międzynarodowej jest poszukiwanie sprawiedliwego i stabilnego
pokoju w tych krajach”.
bz/ rv
All the contents on this site are copyrighted ©. |