2015-05-04 16:47:00

Na fali soborowego przełomu 101: rabin Elio Toaff (245)


19 kwietnia 2015 r., zmarł w Rzymie Elio Toaff. Emerytowany główny rabin Wiecznego Miasta dobiegał już setnego roku życia, który miał ukończyć 30 kwietnia. Był wybitnym uczonym, profesorem uczelni kształcącej rabinów. Dla nas pozostanie na zawsze przyjacielem Jana Pawła II, tym, który gościł go przed 29 laty, 13 kwietnia 1986 r., w rzymskiej synagodze. Tak też wspominał zmarłego Papież Franciszek. Spotykając się nazajutrz po jego śmierci z delegacją Konferencji Rabinów Europejskich, mówił:

„Składam serdeczne kondolencje w związku ze zgonem wczoraj wieczorem rabina  Elio Toaffa, byłego głównego rabina Rzymu. Moją modlitwą bliski jestem głównemu rabinowi Riccardo Di Segni – który miał tu być razem z nami – i całej wspólnocie żydowskiej Rzymu, wspominając z uznaniem tego męża pokoju i dialogu, który przyjął Jana Pawła II przybywającego z historyczną wizytą do Wielkiej Synagogi” – powiedział Franciszek.

A w kondolencyjnym przesłaniu do obecnego głównego rabina Rzymu Riccardo Di Segni Ojciec Święty napisał:

„Pragnę wyrazić moje serdeczne uczestnictwo w żałobie osób najbliższych i całej stołecznej wspólnoty żydowskiej z powodu śmierci rabina, prof. Elio Toaffa,  który przez długi czas był duchowym przewodnikiem rzymskich Żydów. Jako protagonista żydowskiej i obywatelskiej historii Włoch ostatnich dekad umiał on zdobyć sobie szacunek i uznanie ze względu na swój autorytet moralny, łączący się z głębokim człowieczeństwem. Z wdzięcznością wspominam jego wielkoduszne zaangażowanie w promowanie dialogu i braterskich relacji między Żydami a katolikami, dla których znaczącym momentem było pamiętne spotkanie ze św. Janem Pawłem II w rzymskiej synagodze. Wznoszę modlitwy do Boga Najwyższego, bogatego w miłość i wierność, aby przyjął go do swego Królestwa pokoju” – napisał Ojciec Święty.

Pierwsza w historii – nie licząc oczywiście samego św. Piotra – wizyta Papieża w synagodze zapisała się też trwale w pamięci rabina Toaffa. Tak o tym mówił Radiu Watykańskiemu w jej 20-lecie, w roku 2006:

„Naprawdę to wspomnienie zawsze mi towarzyszy, bo prawdziwie się zaprzyjaźniliśmy. Nie spodziewałem się, że będzie to mogło mieć taki efekt. Spędziliśmy razem niejeden dzień. Muszę powiedzieć, że był to nadzwyczajny Papież, który nie narzucał się ze swoim autorytetem, ale ten autorytet uwidaczniał się właśnie przez to, że on nie pozwalał mu ciążyć. Przyznam się, że odczuwałem wielki niepokój, bo nie wiedziałem, jak odbędzie się ta pierwsza papieska wizyta w synagodze po dwóch tysiącach lat. Nie było precedensów, na których można by się wzorować. Muszę powiedzieć, że trzeba się było skonsultować z europejskimi rabinami, oczywiście telefonicznie, by usłyszeć, co o tym myślą. Jednogłośnie zaaprobowali. Radzili iść naprzód i starać się, by wyszło możliwie jak najlepiej. Tak też się stało” – powiedział rabin Toaff.

Rabin Toaff należał także do nielicznych osób, które Jan Paweł II w swoim testamencie wymienił imiennie czy jakoś je identyfikując – zresztą jako jedna z tylko dwóch jeszcze wówczas żyjących, obok osobistego sekretarza papieskiego ks. Stanisława Dziwisza. Przyszły święty w ostatniej części testamentu, sporządzonej podczas rekolekcji Roku Jubileuszowego 2000, napisał: „Jakże nie pamiętać [...] rabina Rzymu i tylu innych przedstawicieli religii pozachrześcijańskich?”. Dowiedziawszy się o tym, rabin tak mówił Radiu Watykańskiemu:

„Jestem bardzo wzruszony. Prawdę mówiąc, mimo łączącej nas przyjaźni nigdy bym się tego nie spodziewał. Sprawiło mi to wielki zaszczyt. Dopóki będę żył, zachowam to w pamięci, naprawdę wdzięczny Papieżowi. Jego pamiętna wizyta była początkiem przyjaźni, relacji wzajemnego szacunku. Kiedy wszedł do synagogi, wszystkie uprzedzenia, jakie powstały w ciągu wieków, dzieląc judaizm od chrześcijaństwa, zostały anulowane. Pamiętam wdzięczność, jaką mi okazał, gdy odwiedziłem go w szpitalu. Uściskał mnie, wyrażając w ten sposób wszystko, co względem mnie odczuwał” – powiedział rabin Toaff.

Elio Toaff urodził się 30 kwietnia 1915 r. w Livorno w środkowych Włoszech, gdzie też zgodnie ze swą wolą został po śmierci pochowany. Pogrzeb 20 kwietnia b.r. rozpoczął się jednak w Rzymie, gdzie pod kolumnadą Wielkiej Synagogi wystawiono trumnę z ciałem zmarłego, by wierni mogli pożegnać człowieka, który przez całe pół wieku był ich duszpasterzem.

Wróćmy jednak do jego młodości. Kiedy w 1938 r. 23-letni Elio ukończył prawo na uniwersytecie w Pizie i równocześnie finalizował studia rabiniczne w rodzinnym Livorno, gdzie jego ojciec Alfredo był rabinem, włoscy faszyści wprowadzili za hitlerowskim wzorem „ustawy rasowe”. Pozbawiały one Żydów m.in. możliwości pełnienia funkcji publicznych, służby w wojsku, pracy w szpitalach i na uniwersytetach, gdzie nie mogli nawet studiować. Jego bracia, lekarz Renzo i adwokat Cesare, opuścili Włochy, by udać się do Palestyny. Elio chciał pójść za ich przykładem, ale ojciec mu tego zabronił, nakazując pozostać w kraju. Stwierdził przy tym, że rabin nie może opuszczać swojej wspólnoty. Syn posłusznie się temu podporządkował. Ukończył Kolegium Rabiniczne w Livorno, a w latach 1941-1943 był rabinem w Ankonie nad Adriatykiem. Tam ocalił przed Niemcami licznych współwyznawców, zakazując im sprawowania synagogalnych obchodów Dnia Pojednania, by ich nie wykorzystano do łapanki, po czym musiał stamtąd uciekać z żoną Leą Iarach i rocznym synem Arielem. Pomógł im proboszcz pobliskiej parafii, zapewniając schronienie u katolickich rodzin. Rabin Toaff podkreślał potem solidarność wielu włoskich księży, okazywaną Żydom począwszy już od wprowadzenia „ustaw rasowych”. W górach toskańskiego okręgu Versilia walczył on w szeregach włoskiego ruchu oporu. Wspominał to w 2006 r. w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.

„Byłem partyzantem w górach Versilii. Widziałem masakrę w Stazzemie, gdzie SS zabiła ponad 500 osób, w tym kobiety i dzieci, paląc potem ich ciała polane benzyną. Takich wspomnień nie sposób wymazać. Nie zapomni się, choćby minęły wieki. Uważam, że dobrze jest przypominać takie rzeczy. Przez wiele lat budziłem się w nocy z drżeniem, przeżywając to, co działo się w górach Versilii, i wcale nie chciałem pamiętać. Przemogłem ból dzięki wierze w Boga. Prosiłem Go, by dodał mi sił. Jestem przekonany, że trzeba patrzeć w przyszłość, nie ukrywając niczego, co się stało. W ten sposób możemy uniknąć powtórzenia takich faktów. Mogą to czynić razem chrześcijanie i Żydzi. Sądzę, że to bardzo proste. Mam w tym osobiste doświadczenie z Janem Pawłem II. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach i mogę powiedzieć, że daliśmy sobie z nimi radę, ufając jeden drugiemu, a przede wszystkim  opierając się na łączącej nas przyjaźni” – powiedział rabin Toaff.

Elio Toaff od roku 1946 do 1951 był rabinem Wenecji, a potem został głównym rabinem Rzymu. Pełnił ten urząd, gdy w 1958 r. zmarł Pius XII. Stwierdził wtedy:

„Bardziej niż przy jakiejkolwiek innej okazji mogliśmy doznać ogromnego współczucia i hojności tego papieża w nieszczęsnych latach prześladowania i terroru, kiedy wydawało się, że nie ma już dla nas żadnej ucieczki. Rzymska wspólnota żydowska jest przekonana, że to, co czyniło duchowieństwo, zgromadzenia zakonne i stowarzyszenia katolickie, by chronić prześladowanych, nie mogło się dokonać bez wyraźnej aprobaty Piusa XII” – powiedział rabin Toaff.

Nadeszły czasy Soboru. Rabin Toaff żywił szczególne uczucia do jego inicjatora, Jana XXIII. O tym m.in. mówił Jan Paweł II, odwiedzając w 1986 r. rzymską synagogę:

„Od dawna myślałem o tej wizycie. Główny rabin zechciał uprzejmie przybyć na spotkanie ze mną w lutym 1981 r., gdy udałem się z wizytą duszpasterską do pobliskiej parafii św. Karola ai Catinari. Poza tym niektórzy z was wielokrotnie przybywali do Watykanu bądź z okazji moich licznych audiencji dla przedstawicieli judaizmu włoskiego i światowego, bądź jeszcze wcześniej, za czasów moich poprzedników Pawła VI, Jana XXIII i Piusa XII. Wiadomo mi też dobrze, że w noc, która poprzedziła śmierć Papieża Jana, główny rabin nie zawahał się przybyć na plac św. Piotra z towarzyszącą mu grupą wiernych Żydów, aby się modlić i czuwać, wmieszany w tłum katolików i innych chrześcijan, dając niejako świadectwo, w sposób cichy, lecz jakże skuteczny, wielkości ducha tego Papieża, otwartego na wszystkich bez różnicy, a zwłaszcza na braci Żydów. Dziedzictwo, do którego chciałbym teraz nawiązać, jest właśnie tym, jakie pozostawił Papież Jan, który, jak teraz przypomniał główny rabin, przejeżdżając tędy pewnego razu, polecił zatrzymać samochód, aby pobłogosławić tłum Żydów wychodzących z tej świątyni” – mówił św. Jan Paweł II.

Rabin Toaff wielokrotnie jeszcze, jak to już słyszeliśmy z jego własnych ust, spotykał się z polskim Papieżem. W 2001 r. złożył rezygnację z pełnionej przez 50 lat posługi głównego rabina Rzymu, pozostał jednak w Wiecznym Mieście. Nadal cieszył się poważaniem, i to nie tylko wśród swoich współwyznawców. Benedykt XVI spotkał się z nim, odwiedzając w 2010 r. rzymską synagogę. Sędziwemu, liczącemu już 99 lat rabinowi dane było dożyć wpisania w poczet świętych Jana XXIII i Jana Pawła II. Przed samą kanonizacją tak mówił o swym przyjacielu na papieskim tronie w wywiadzie dla agencji ADN Kronos:

„Sprawiedliwy wśród narodów Karol Wojtyła to niewątpliwie człowiek, którego Bóg przeznaczył, by jak najbardziej upodobnił się do Jego obrazu. Niech pamięć o sprawiedliwych będzie błogosławieństwem dla nas wszystkich. W życzeniach na Paschę żydowską 1987 r. Papież Wojtyła pisał do mnie: «Pamiętajmy w każdej chwili naszego życia, że człowiek jest stworzony na obraz Boga». W Talmudzie czytamy, że w każdym pokoleniu jest 36 ludzi sprawiedliwych, od postępowania których zależą losy człowieka. To oni są sprawiedliwymi wśród narodów, którzy niosą innym szechinah, obecność Boga. To sprawiedliwi wskazują nam drogę dobra, poświęciwszy swoje życie służbie bliźniemu i chwale Odwiecznego. W judaizmie, jak wiadomo, nie ma świętych, ale tylko sprawiedliwi, a kanonizacja to sprawa wewnętrzna Kościoła. Jednak my Żydzi chcemy w tej chwili podkreślić, że nic nie jest bardziej stosowne do postaci Jana Pawła II, jak miano sprawiedliwego” – mówił Rabin Toaff.

ak/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.