Lankijczycy są wdzięczni Papieżowi za to, że odwiedził tereny zdominowane zarówno
przez Syngalezów, jak i Tamilów, a tym samym nie wykluczył ze swej pielgrzymki żadnej
grupy etnicznej. Jednocześnie ukazał religie jako nośnik budowania zgody międzyreligijnej
i pojednania narodowego. Jak wskazuje ks. Mariusz Michalik, którzy przez pięć lat
pracował w Sri Lance, jest to szczególnie ważne w okresie, kiedy kraj podnosi się
z długiej wojny domowej, w której i religie miały swój udział. „Wszyscy
są bardzo wdzięczni Papieżowi, że mimo obaw, by ta pielgrzymka nie została zinstrumentalizowana
politycznie, mówił bardzo odważnie i otwarcie o tym wszystkim, co się stało w czasie
27-letniej wojny domowej, ale bez rozdrapywania ran, które częściowo się zabliźniły,
a niektóre są wciąż otwarte – podkreśla ks. Michalik. – Wezwanie, by szukać tego,
co łączy, a nie dzieli, było dla Lankijczyków przesłaniem przywracającym i budującym
nadzieję. Tak samo, jak papieskie słowa wypowiedziane na spotkaniu międzyreligijnym,
że nie można dopuścić do tego, by wykorzystywać religię do siania nienawiści, są ważnym
przesłaniem na przyszłość. Napawa też wielką radością to, że tak dużo mnichów buddyjskich
wzięło udział w spotkaniu z Franciszkiem. Lankijczycy mają nadzieję, że da to może
jakieś nowe otwarcie, ponieważ dialog z buddyzmem na Sri Lance jest bardzo trudny.
Było smutno, kiedy kraj ten odwiedził Jan Paweł II i mnisi odmówili spotkania z nim.
Był to czas wojny i inna historia. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni”.