W podróży Papież nie zapomina o Włoszech i ustępującym prezydencie
Przemierzając szlaki Azji, Ojciec Święty pamięta też o wydarzeniach politycznych
we Włoszech, których jest przecież prymasem. W związku z rezygnacją z urzędu, którą
złożył wczoraj prezydent Giorgio Napolitano, przesłał mu telegram. „Podczas gdy odbywam
podróż apostolską do Sri Lanki i na Filipiny, jestem panu bliski duchowo – pisze Franciszek.
– Pragnę wyrazić szczery szacunek i uznanie za wielkoduszną, wzorową służbę narodowi
włoskiemu, którą pełnił pan z autorytetem, wiernością i niestrudzonym oddaniem wspólnemu
dobru”. Papież zapewnia też polityka i jego rodzinę o pamięci w modlitwie.
Powszechnie
podkreśla się przyjazne relacje Franciszka z ustępującym po blisko dziewięciu latach
prezydentem Włoch. Oczywiście układały się one dobrze również za pontyfikatu Benedykta
XVI. Jest to już pewna reguła, o której zachowanie szefowie tego państwa dbają szczególnie,
odkąd papieżami są nie-Włosi.
W dzisiejszej włoskiej prasie przypomina się
też długą polityczną przeszłość Giorgia Napolitana, który wkrótce ukończy 90. rok
życia. Wstąpił on do partii komunistycznej w 1945 r., a więc w czasach stalinowskich.
Zawsze umiał dostosować się do aktualnej linii politycznej partii. Np. w 1956 r. z
woli ówczesnego przywódcy włoskich komunistów Palmiro Togliattiego uzasadniał sowiecki
najazd na Węgry. Wprawdzie za to przeprosił, ale dopiero pół wieku później... Swej
partii pozostawał wierny również kiedy w ostatnich dekadach parokrotnie zmieniała
nazwę.