O modlitwę za cierpiących mieszkańców Nigerii apeluje przewodniczący episkopatu tego
afrykańskiego kraju. Abp Ignatius Kaigama podkreśla, że to, czego Nigeryjczycy doświadczają
w ostatnich tygodniach z rąk islamskich fundamentalistów, przekracza ludzką wytrzymałość.
Północ
kraju jest od kilkunastu dni rozdzierana serią krwawych zamachów dokonywanych przez
ugrupowanie Boko Haram. Ekstremiści coraz częściej wykorzystują do tego dzieci. Tak
było w minioną sobotę i niedzielę, gdy na targowiskach wysadziły się w powietrze trzy
około dziesięcioletnie dziewczynki. Nie wiadomo, czy same odpaliły ładunki, czy zrobili
to zamachowcy. Dane o zabitych i rannych są rozbieżne.
„Sytuacja jest przerażająca
– mówi abp Kaigama. – Wciąż zbieramy informacje o tym, co się wydarzyło. Rząd powinien
teraz zdecydowanie zainterweniować, by powstrzymać tę falę przemocy, która uderza
w niewinnych Nigeryjczyków. Winien w to zaangażować wszystkie możliwe środki. Przeraźliwie
cierpią cywile. Nie wiemy, gdzie schroniła się ludność z zaatakowanych przez islamistów
miejscowości, ani też, czy ktoś się uratował. Nie wiadomo, czy ocaleni ukryli się
w górach, w buszu, czy zbiegli do sąsiednich krajów. Rozmawiałem z biskupem Yole.
Mówił mi, że przy tamtejszej katedrze schroniło się wielu ludzi”.
„Islamistom
zależy na sianiu lęku i doprowadzeniu do destabilizacji w kraju przed lutowymi wyborami”
– mówi pracujący w Nigerii o. Efrem Tresoldi. Włoski kombonianin wskazuje, że na opanowanych
przez fundamentalistów terenach trzeba doprowadzić do szybkiego otwarcia korytarzy
humanitarnych z żywnością i pomocą medyczną. „Podczas gdy wspólnota międzynarodowa
zbija zyski na handlu bronią, 70 proc. mieszkańców północnej części tego najludniejszego
kraju Afryki żyje w totalnej nędzy” – zauważa misjonarz. Wskazuje zarazem, że świat
jest niewrażliwy na działania islamskich fundamentalistów w Nigerii.