Huki nocnych wystrzałów w Rzymie to nie tylko efekt sylwestrowych fajerwerków. 31
grudnia wieczorem ok. 19:00 doszło do potężnej eksplozji opodal jednego z podmiejskich
kościołów. Bardzo silny wybuch zniszczył biura parafialne przy kościele św. Linusa
Papieża i był słyszany w dużej odległości od miejsca zdarzenia. Na szczęście żadnego
z trzech pracujących tam kapłanów nie było wtedy w budynku.
Niezwłocznie po
incydencie przybyli na miejsce pirotechnicy, by dokonać analizy podłożonego ładunku.
Policja bada zajście i stara się ustalić motywy, którymi kierowali się sprawcy zamachu.
Kamery monitoringu zarejestrowały sześciu młodych ludzi, którzy podkładali pokaźny
pakunek pod oknem biura proboszcza. O sile eksplozji może świadczyć fakt, że wyrwała
ona żelazne kraty zabezpieczające okna i całkowicie zniszczyła pomieszczenie wewnątrz.
Gdyby ktokolwiek znajdował się w chwili wybuchu w środku, najprawdopodobniej nie przeżyłby
eksplozji.
Miejscowy proboszcz ks. Francesco Galluzzo jest całym wydarzeniem
zszokowany. Parafianie jednak potwierdzają, że już w przeszłości pod jego adresem
pojawiały się groźby ze strony działających w okolicy handlarzy narkotyków. Ponieważ
rozprowadzano je wśród dzieci, ks. Galluzzo ostrzegł rodziców o obecności dealerów.
Ponadto zainstalował monitoring na parafialnych budynkach. Sylwestrowa akcja w parafii
św. Linusa Papieża mogła być zatem zemstą za antynarkotykowe działania proboszcza.