Franciszek: musimy nastawić ucha na puls naszych czasów i poczuć «zapach» współczesnego
człowieka
Słuchanie Boga i jego ludu, otwartość na szczerą i braterską konfrontację oraz nieustanne
wpatrywanie w Jezusa – o te trzy dary dla ojców synodalnych Papież Franciszek prosił
Ducha Świętego. Na Placu św. Piotra wziął udział w czuwaniu modlitewnym poprzedzającym
rozpoczynający się jutro Synod Biskupów o rodzinie. Spotkanie zorganizowane przez
włoski episkopat było odpowiedzią na apel Ojca Świętego, by wierni na całym świecie
towarzyszyli temu ważnemu wydarzeniu w życiu Kościoła swą codzienną modlitwą. W czuwaniu
wzięli udział ojcowie synodalni, audytorzy i eksperci, a także zaproszone na Synod
rodziny oraz 50 tys. wiernych z Włoch i zagranicy, którzy przybyli na plac całymi
rodzinami.
Przewodniczący włoskiego episkopatu witając Papieża podkreślił,
że z nową mocą trzeba w Kościele głosić Ewangelię małżeństwa i rodziny. „Jako Kościół
mamy poczucie, że nie chcemy toczyć żadnych bitew opóźniających czy obronnych. Chcemy
zwyczajnie być wśród ludzi, którzy doświadczają skutków głębokiego kryzysu ekonomicznego,
a zarazem na płaszczyźnie kulturowej ich motywacje i ostateczne wybory poddawane są
poważnej próbie – mówił kard. Angelo Bagnasco. - Odczuwamy w naszych sercach niepokój
i trudności, które dotykają szczególnie ludzi młodych, opóźniając realizację projektów
życiowych. Jesteśmy świadkami rozdrobnienia osłabiającego więzy międzyludzkie, upokarzającego
mające się narodzić życie i spychającego na margines ludzi starszych, wynikiem czego
jest zubożenie tkanki społecznej. Nie chcemy ani nie możemy się z tym pogodzić. Odnawiamy
więc odpowiedzialność naszej posługi, która wzywa nas do promowania i rozpalenia z
nową siłą prawdy o Ewangelii rodziny i małżeństwa”.
W czasie spotkania zabrzmiały
trzy świadectwa: narzeczonych przygotowujących się do małżeństwa, rodziny z czworgiem
własnych dzieci, która adoptowała właśnie porzuconą dziewczynkę, oraz małżonków, którzy
po sześcioletniej separacji wrócili do siebie. Narzeczeni mówili o wysiłku podejmowanym
w celu dobrego przygotowania się do wspólnego życia i trudnościach wynikających m.in.
z braku zatrudnienia zgodnie ze zdobytym wykształceniem. Małżeństwo z Novary dzieliło
się pięknem życia w wielodzietnej rodzinie i bogactwem, jakim stało się dla niej przyjęcie
opuszczonego dziecka.
Małżonkowie po przejściach z mocą przypomnieli, że „z
Bogiem wszystko jest możliwe” i że „w Nim można odzyskać nawet utraconą przysięgę
«na zawsze»”. Nicola porzucił żonę dla innej kobiety. Wyznał, że nie chciał jednak
rozwodu, by zachować relację z dziećmi. „W ciągu tych długich sześciu lat separacji
czułem się osamotniony i bardzo przygnębiony, myślałem o śmierci. Właśnie wtedy na
nowo odkryłem Antonellę – mówił Nicola. - Ona cały czas była przy mnie, pamiętała
o mnie na modlitwie i w niedzielnej Eucharystii. Zrozumiałem, że miłość, której poszukiwałem
gdzie indziej, mogła mi dać jedynie moja żona, którą ja odepchnąłem i porzuciłem.
Mimo całego zła, które jej wyrządziłem, Antonella cały czas pozostawała wierna naszej
miłości i Jezusowi. Była przy mnie w najgorszych chwilach mego życia. Po pewnym czasie
poprosiłem ją, byśmy próbowali zawalczyć o nasze małżeństwo. Byliśmy obydwoje świadomi,
że sami nie zdołamy odbudować naszej relacji. Postanowiliśmy więc wejść do programu
Retrouvaille i to był początek naszego zmartwychwstania”.
Przemawiając na
zakończenie do uczestników modlitewnego czuwania Franciszek podkreślił, że odbywało
się ono w godzinie, gdy zwyczajowo rodziny zasiadają do wspólnego stołu, ciesząc się
wzajemną miłością. „Są jednak też ludzie, którzy w tym czasie doświadczają samotności
i zgorzknienia z powodu rozbitych planów i marzeń” – mówił Papież. Przypomniał, że
nawet w kulturze indywidualizmu, która wynaturza relacje i czyni je coraz bardziej
ulotnymi każdy człowiek pragnie prawdziwych stabilnych więzi i rodziny. „Im korzenie
rodziny są głębsze, tym bardziej jesteśmy w stanie daleko dojść, nie gubiąc się i
nie czując obcymi na żadnej ziemi” – mówił Franciszek wskazując w tym kontekście na
znaczenie Synodu, jako czasu wspólnego duchowego i duszpasterskiego rozeznania.
„By
odkryć to, o co Pan prosi dziś swój Kościół musimy nastawić ucha na puls naszych czasów
i poczuć «zapach» współczesnego człowieka, aż sami przesiąkniemy jego radościami i
nadziejami, jego smutkami i niepokojami. Tylko wówczas będziemy mogli wiarygodnie
głosić dobrą nowinę o rodzinie” – podkreślił Papież.
Prosił też o dary Ducha
Świętego dla ojców synodalnych. Wymienił tu dar: słuchania Boga i jego ludu, otwartości
na szczerą i braterską konfrontację oraz nieustannego wpatrywania się w Jezusa. „Jeśli
przyjmiemy Jego sposób myślenia, życia i bycia w relacjach nie namęczymy się, by prace
synodalne przełożyć na wskazówki i drogi duszpasterskie dla człowieka u rodziny. Ilekroć
bowiem wracamy do źródeł doświadczenia chrześcijańskiego otwierają się przed nami
nowe drogi i niewyobrażalne możliwości” – mówił Franciszek.
Swe rozważanie
zakończył modlitwą o tchnienie wiatru Ducha Świętego nad pracami synodalnymi, Kościołem
i całą ludzkością: „Niech rozwiąże On węzły, które nie pozwalają ludziom się spotkać,
uleczy krwawiące wciąż rany i na nowo rozpali nadzieję: tak wielu jest jej pozbawionych.
Niech obdarzy nas tą kreatywną miłością, która pozwala kochać, tak jak Jezus nas umiłował.
Wówczas nasze przepowiadanie odnajdzie żywotność i dynamizm pierwszych misjonarzy
Ewangelii”.