Lampedusa: modlitwa za ofiary tragedii i pytanie o to, co dalej
Międzyreligijną modlitwą na Lampedusie upamiętniono 368 Afrykanów, dla których morze
stało się cmentarzem. Rok temu u wybrzeży tej włoskiej wyspy doszło do jednej z największych
katastrof morskich ostatnich dziesięcioleci. To pod wpływem tej tragedii Franciszek
pierwszą podróż swego pontyfikatu odbył właśnie na Lampedusę. Apelował tam o zastąpienie
obojętności solidarnością.
Po ubiegłorocznej tragedii włoskie wojsko rozpoczęło
operację patrolowania Morza Śródziemnego, nazwaną Mare Nostrum. W ciągu roku udzielono
pomocy ponad 100 tys. imigrantom płynącym na włoskie wybrzeża. Od listopada kontrolę
nad granicami morskimi przejmie Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną
na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej Frontex.
„Przyłączamy
się do tej akcji pełni sceptycyzmu. Frontex jest agencją europejską, która
w swoim DNA ma kontrolę granic. Powinna zostać więc wzmocniona o działania «poszukiwawcze
i ratunkowe» - mówi Mauro Casinghini, odpowiedzialny za pomoc migrantom i uchodźcom
z ramienia Zakonu Maltańskiego. - Dotychczasowe Mare nostrum zostało ocenione
jako nadzwyczajna akcja humanitarna, a liczby uratowanych potwierdzają tę opinię.
Nasz sceptycyzm i niepokój wynika stąd, że jeśli teraz strefa działania zostanie przeniesiona
na inny teren niż ten, gdzie dochodzi do większości tragedii, oznaczać to będzie mniejszą
liczbę uratowanych. Innymi słowy albo Włochy z Unią Europejską znajdą skuteczny sposób
ratowania, albo znajdziemy się w obliczu wielu zatonięć statków i ogromu zabitych”.
Jezuicka Służba Uchodźcom kolejny raz zaapelowała o otwarcie korytarzy humanitarnych.
Przypomina, że jest to jedyna skuteczna metoda nie tyle odpychania potrzebujących
od granic Europy, ale zapewnienia im bezpieczeństwa i realnej pomocy. Chodzi m.in.
o to, by ofiary wojen i prześladowań wyrwać z rąk handlarzy ludźmi.