Papież na ślubie 20 par: małżeństwo jest symbolem prawdziwego życia, a nie «serialowej
fikcji»
„Miłość Jezusa, który pobłogosławił i uświęcił jedność małżonków, jest w stanie utrzymać
ich miłość i ją odnowić, kiedy po ludzku się ją zagubi, rozerwie, gdy się wyczerpie”.
Ojciec Święty mówił o tym to 20 par, które w czasie Mszy w bazylice watykańskiej połączył
węzłem małżeńskim. Dziś po raz pierwszy jako Papież Franciszek przewodniczył liturgii
sakramentu małżeństwa.
Pochodzący z diecezji rzymskiej nowożeńcy liczyli od
25 do 56 lat i mieli za sobą najróżniejsze doświadczenia życiowe. Wśród nich były
osoby od dawna ze sobą mieszkające, mające już dzieci czy też takie, które otrzymały
orzeczenie trybunału kościelnego stwierdzające nieważność pierwszego małżeństwa i
znów stanęły na ślubnym kobiercu. Niektóre pary były aktywnie zaangażowane w duszpasterstwo
i poznały się w grupach kościelnych.
Nawiązując do czytań mszalnych, Franciszek
porównał pielgrzymowanie ludu wybranego przez pustynię do rodzin przemierzających
drogi życia każdego dnia.
„Nie sposób zmierzyć sił, ładunku człowieczeństwa
zawartych w rodzinie: wzajemna pomoc, wsparcie edukacyjne, relacje pogłębiające się
wraz z rozwojem osób, dzielenie radości i trudów... Rodziny są pierwszym miejscem,
w którym kształtujemy się jako osoby, a jednocześnie są «cegiełkami» budującymi społeczeństwo”
– mówił Papież.
Franciszek przypomniał, że zmęczony pielgrzymowaniem lud w
pewnym momencie stracił cierpliwość i się zbuntował. Pojawiła się pokusa, by się wycofać,
by zrezygnować z pielgrzymowania. W momencie zagubienia pojawiły się jadowite węże,
które zaczęły kąsać. Bóg ich nie usunął, ale dał na nie antidotum w postaci miedzianego
węża wykonanego przez Mojżesza. Bóg udziela swojej uzdrawiającej mocy. Jest nią Jego
miłosierdzie, mocniejsze niż trucizna kusiciela. Zniechęcenie i chęć rezygnacji z
dalszej wspólnej drogi pojawia także w życiu małżeńskim.
„Trud drogi staje
się wewnętrznym zmęczeniem; tracą smak małżeństwa, przestają czerpać wodę ze źródła
sakramentu. Codzienne życie staje się ciężkie, niejednokrotnie „mdłe” – mówił Franciszek.
- Jednak ten, kto powierza się Jezusowi ukrzyżowanemu, otrzymuje Boże miłosierdzie,
leczące ze śmiertelnej trucizny grzechu. Lekarstwo, jakie Bóg daje ludowi, ma zastosowanie
szczególnie dla małżonków, którzy «nie mogą znieść pielgrzymki» i zostali ukąszeni
pokusami zniechęcenia, niewierności, wycofania się, porzucenia... Także im Bóg Ojciec
daje swego Syna Jezusa, nie po to, aby ich potępiać, ale aby ich zbawić: jeśli się
Jemu powierzą, to On leczy ich miłością miłosierną, wypływającą z Jego krzyża, mocą
takiej łaski, która odradza i stawia na nowo na drodze życia małżeńskiego i rodzinnego”.
Ojciec
Święty podkreślił, że miłość Jezusa może przywrócić małżonkom radość podążania razem,
bo małżeństwo jest wspólnym pielgrzymowaniem mężczyzny i kobiety, w którym zadaniem
mężczyzny jest pomaganie małżonce, by była bardziej kobietą, a zadaniem kobiety pomoc
mężowi, aby był bardziej mężczyzną. Jest to uzupełnianie się różnic. „Nie jest to
gładka podróż, bez konfliktów, bo to nie byłoby to ludzkie. Jest to podróż wymagająca,
czasami trudna, czasami konfliktowa, ale takie jest życie! Małżeństwo jest symbolem
życia, prawdziwego życia, a nie «serialowej fikcji»! Jest sakramentem miłości Chrystusa
i Kościoła, miłości, która w krzyżu znajduje swój sprawdzian i gwarancję” – mówił
do nowożeńców Papież Franciszek.
Na zakończenie Ojciec Święty dał nowożeńcom
radę. „To normalne, że małżonkowie się kłócą - mówił. - Zawsze tak jest. Jednak radzę
wam jedno: nigdy nie kończcie dnia bez pojednania. Nigdy. Wystarczy drobny gest”.
Życząc młodych parom szczęścia Papież przypomniał, że „będą i krzyże, ale Pan jest
zawsze, by nam pomagać iść dalej”.
Św. Jan Paweł II dwukrotnie publicznie
przewodniczył liturgii sakramentu małżeństwa - w 1994 roku z okazji Międzynarodowego
Roku Rodziny oraz w roku 2000 z okazji Jubileuszu Rodzin. Ponadto połączył węzłem
małżeńskim m.in. wielu pracowników Watykanu, członków Gwardii Szwajcarskiej i zwykłych
ludzi, którzy zwrócili się do niego z taką prośbą.
Podkreśla się, że dzisiejsza
liturgia stanowi jakby preludium do październikowego synodu biskupów poświęconego
rodzinie.