Mimo oficjalnie trwającego rozejmu na wschodzie Ukrainy, w różnych miejscach frontu
co jakiś czas niestety słychać strzały. 8 września biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej
Jan Sobiło odwiedził stacjonujących w Mariupolu żołnierzy. W rozmowie z Radiem Watykańskim
podkreślał trudne warunki, w jakich przyszło im pełnić służbę, a także ogromną solidarność
i wsparcie, których doznają ze strony miejscowej ludności. Prosił też wszystkich wierzących
o modlitwę w intencji pokoju w tym rejonie świata.
„W dniu wczorajszym, w święto
Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, odwiedziłem parafię w Mariupolu – poinformował
Radio Watykańskie bp Sobiło. – Został tam ojciec Paweł. Razem z nim pojechaliśmy do
żołnierzy, którzy stacjonują w miejscu najbardziej wysuniętym na wschód, w stronę
Rosji – trzymają tam wartę. Żołnierze żyją dzięki temu, co ludzie przynoszą z ubrania
i jedzenia. Mówią, że zbliża się zima i będzie im trudno wytrwać w polu w takich warunkach
jak teraz. Jednocześnie mówią też, że gdyby nie naród, to wszystko zostałoby zajęte
przez Rosję. Jeszcze wszystko trzyma się tylko na entuzjazmie i patriotyzmie, ale
na ile jeszcze tego patriotyzmu wystarczy, tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Bardzo proszą o modlitwę oraz by organizacje humanitarne mówiły o sytuacji na Ukrainie,
dlatego, że nie ma rzetelnej informacji. Trzeba żeby Zachód włączył się informacyjnie,
aby podtrzymać tych, którzy bronią ojczyzny i mają nadzieję, że doczekają do całkowitego
wyzwolenia swojego kraju. Ojciec Paweł, który tam dyżuruje, ma kapliczkę bardzo blisko
naszych żołnierzy ukraińskich, stara się więc wozić im jedzenie i ubrania. Błogosławiliśmy
wczoraj tych żołnierzy. Mówili: «Nie wierzymy już, że prezydent czy rząd są w stanie
rozwiązać tę sytuację». Gdy prosili o błogosławieństwo, niektórzy mieli łzy w oczach
i mówili: «Nie zostawiajcie nas, proście Pana Boga, żeby On nas uratował. Jeżeli On
nas nie uratuje, to wiemy, że po naszej stronie, poza Bogiem, nie ma nikogo»”.