Nuncjusz w Liberii i Sierra Leone: epidemię można zatrzymać tylko dzięki surowej prewencji
„Potrzeba dyscypliny, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa Ebola, ale
musimy także zrobić wszystko, aby ulżyć społecznościom poddanym kwarantannie” – powiedział
w wywiadzie dla agencji Misna abp Mirosław Adamczyk. Nuncjusz apostolski w
Liberii i Sierra Leone nawiązał do sytuacji w West Point, ubogiej dzielnicy Monrowii,
otoczonej przez wojsko i policję w celu zagwarantowania przestrzegania przepisów izolacji.
Dziesiątki tysięcy ludzi żyje tam w szałasach, a ograniczenia dotyczące przemieszczania
się spowodowały braki podstawowych produktów żywnościowych, a w konsekwencji wzrost
cen.
W związku z tym od kilku dni dochodzi tam do zamieszek. Według doniesień
mediów, służby porządkowe otworzyły ogień w kierunku osób próbujących przedostać się
do innych dzielnic, by znaleźć pracę lub po prostu żywność. W wyniku strzelaniny rany
odniosły co najmniej trzy osoby. Jednak jak podkreśla watykański dyplomata, epidemię
można „zatrzymać jedynie dzięki zastosowaniu surowej prewencji”. Izolacja powinna
trwać co najmniej trzy tygodnie, jest to maksymalny czas inkubacji wirusa Ebola.
Z
kolei w Sierra Leone mimo realnego zagrożenia gorączką krwotoczną misjonarze pozostają
przy chorych. O. Lauro Larlar, przełożony pracującej tam wspólnoty siedmiu misjonarzy
augustianów zapewnia, że zakonnicy – czterech Filipińczyków i trzech Hiszpanów – nadal
opiekują się zarażonymi oraz posługują im duszpastersko. Podkreśla on, że Kościół
współpracuje z rządem w celu podniesienia świadomości higieniczno-sanitarnej w odniesieniu
do epidemii.