Pięć osób zabitych i osiem rannych to tragiczny bilans krwawego zamachu islamistów
na kościół św. Karola w Nigerii. Ładunek wybuchowy został wrzucony w tłum wiernych
wychodzących ze świątyni po niedzielnej Eucharystii. Wczorajszy atak miał miejsce
w chrześcijańskiej dzielnicy miasta Kano, będącego stolicą stanu o tej samej nazwie.
Nikt nie przyznał się do zamachu, policja uważa jednak, że stoją za nim fundamentaliści
z ugrupowania Boko Haram, którzy w ostatnich tygodniach zintensyfikowali swe krwawe
działania.
Policjantom udało się udaremnić drugi zamach. Zatrzymali podejrzaną
kobietę, gdy zamierzała wejść do budynku miejscowego uniwersytetu. Kiedy oczekiwano
na policjantki, które mogłyby przeszukać zatrzymaną, ta odpaliła ukryty pod hidżabem
ładunek wybuchowy. Trzech policjantów zostało ciężko rannych. Ze względu na napiętą
sytuację w Kano miejscowy imam odwołał wszystkie tradycyjne uroczystości związane
z zakończeniem Ramadanu, czyli muzułmańskiego miesiąca postu.
Islamiści przeprowadzili
również serię ataków na pograniczu z Kamerunem. W walkach zginęło co najmniej piętnaście
osób. Rebelianci z Boko Haram porwali żonę wicepremiera Kamerunu. Tamtejszy rząd wysłał
na granicę z Nigerią dodatkowe oddziały wojska. Teren, na którym, jak się przypuszcza,
znajdują się bazy rebeliantów, został poddany intensywnemu ostrzałowi z broni artyleryjskiej.