Patriarcha Sako apeluje do irackiego parlamentu: ratujmy kraj!
„Kraj stacza się w otchłań. Trzeba większych wysiłków, by zaprowadzić pokój”. List
z takim apelem zwierzchnik katolików obrządku chaldejskiego w Iraku przekazał parlamentarzystom
tego kraju. Patriarcha Louis Sako dołączył do niego także modlitwę o pokój, która,
jak prosi, mogłaby zostać odmówiona na początku posiedzenia parlamentu mającego wyłonić
skład nowego rządu. „Boże, spraw, byśmy potrafili prowadzić dialog, który pozwoli
pokonać istniejące podziały, nieporozumienia i trudności po to, by zaprowadzić prawdziwy
pokój” – czytamy w inwokacji.
Wzywając do dialogu patriarcha wyraża zarazem
radość z uwolnienia dwóch sióstr zakonnych, które wraz z trzema sierotami zostały
uprowadzone w Mosulu. „W czasie niewoli modlili się o pokój” - mówi abp Sako.
„Prowadziliśmy
wytężone rozmowy z dżihadystami. Poprosiliśmy o pomoc mediatorów, było wśród nich
kilku imamów i wielki mufti, którzy wstawili się za porwanymi – podkreśla abp Sako.
- Najważniejsze jest to, że zarówno siostry, jak i dzieci były dobrze traktowane i
islamiści nie użyli przeciwko nim żadnej przemocy fizycznej. Nie znęcali się też psychicznie.
Utworzenie Islamskiego Kalifatu, kolejne akty przemocy i porwania wypływają z coraz
większego upolitycznienia islamu. Jednak nie sprawdziło się to chociażby w Egipcie
za czasów rządów Bractwa Muzułmańskiego. Dżihadyści sądzą, że uda im się odtworzyć
kalifat z VII wieku. Myślę jednak, że jest to zupełnie nierealne. Nikt obecnie się
na coś takiego nie godzi, przeciwni temu są sami muzułmanie. Potrzeba otwartego islamu,
inaczej nie ma dla Iraku przyszłości”.