Islamscy ekstremiści wykorzystują krzyże, symbol chrześcijaństwa, do terroryzowania
swych nieprzyjaciół. W okolicach Aleppo ukrzyżowanych zostało co najmniej dziewięciu
wrogów dżihadystów. Islamiści zapowiedzieli zarazem, że na terenie wprowadzonego przez
nich kalifatu „nie ma miejsca na demokrację i zachodnie śmieci”, za które uważają
m.in. edukację.
Islamiści niszczą też chrześcijańskie symbole religijne,
choć protestują przeciwko temu miejscowi imamowie. Taka sytuacja miała miejsce m.in.
w Mosulu, gdzie tamtejszy imam wezwał dżihadystów, by uszanowali dziedzictwo historyczne,
także to związane z chrześcijaństwem. Fundamentaliści odpowiedzieli, że „na terenie
kalifatu nie istnieją kurie biskupie czy kościoły”. W Mosulu w miejscu krzyży na chaldejskim
kościele i świątyni syryjskoprawosławnej zawiesili czarne flagi, będące symbolem islamskiego
dżihadu. Zajęli też obie katolickie kurie biskupie.
Jednocześnie chaldejski
patriarcha abp Louis Sako podkreśla, że chrześcijanie nie są na specjalnym celowniku
sunnickich islamistów. Cierpią tak samo jak wszyscy inni mieszkańcy Syrii i Iraku,
których uznają oni za swych wrogów. Dotyczy to także muzułmanów będących szyitami.
Jednak obawy co do przyszłości wyznawców Chrystusa na terenie kalifatu rosną.