Republika Środkowoafrykańska wciąż czeka na konkretną pomoc wspólnoty międzynarodowej;
sytuacja jest dramatyczna, ludność potrzebuje dosłownie wszystkiego. Ten dramatyczny
apel wystosował wikariusz generalny diecezji Bambari. Od kilku dni jest ona znowu
w ogniu walk. Miejscowa katedra i teren przykościelny zamieniły się w jeden wielki
obóz dla uchodźców – mówi ks. Firmin Gbagoua.
„W ostatnich dniach sytuacja
znacznie się pogorszyła. Rebelianci związani z Seleką zaatakowali kilka dzielnic,
gdzie zabili ponad sto osób. Teraz jest trochę spokojniej. Staramy się mediować –
podkreśla ks. Gbagoua. - Włącza się w to biskup, pracujący na naszym terenie księża,
a także przedstawiciele muzułmanów z miejscowym imamem na czele. Niestety Seleka jest
doskonale uzbrojona i bez skrupułów używa broni przeciwko ludności cywilnej. To jest
poważny problem. Przy katedrze schroniło się ponad 12 tys. osób. Sytuacja humanitarna
jest naprawdę bardzo trudna. Brakuje żywności, brakuje lekarstw, warunki higieniczne
są fatalne. Błagamy wspólnotę międzynarodową, by naprawdę zajęła się tym zapomnianym
konfliktem. Od dwóch lat nic się nie zmienia na lepsze. Rebeliantów trzeba przymusić
do złożenia broni. Prosimy także o pomoc humanitarną dla cierpiącej ludności”.