Franciszek w kalabryjskim więzieniu: Bóg uczy nas resocjalizować skazanych
Cały dzisiejszy dzień papieski wypełniła wizyta w Kalabrii. Chodzi konkretnie o diecezję
Cassano all’Jonio w prowincji Cosenza, położonej na „podbiciu buta” Półwyspu Apenińskiego.
Racji tej wizyty Franciszka było kilka, co zresztą podkreślają włoskie media. Ordynariusz
diecezji Cassano, bp Nunzio Galantino, został przez Papieża mianowany sekretarzem
Konferencji Episkopatu Włoch, co stało się powodem wysłania przez Franciszka do diecezjan
osobistego listu. Na terenie tym doszło też niedawno do dwóch tragicznych wydarzeń,
które bardzo poruszyły Ojca Świętego, ukazując przy okazji ponurą stronę kalabryjskiej
rzeczywistości. Pierwszym z nich był wykonany przez tamtejszą mafię, ‘ndranghetę,
zbiorowy wyrok śmierci na trzech osobach, w tym na małym dziecku. Drugim – zabójstwo
zaangażowanego społecznie księdza, dokonane przez bezdomnego emigranta.
Stąd
niemal symbolicznie papieska wizyta rozpoczęła się od odwiedzin w zakładzie karnym
w Castrovillari, gdzie wyrok odbywa m.in. ojciec zamordowanego przez mafię trzyletniego
Cocò. Franciszek dotarł tam rano śmigłowcem bezpośrednio z Watykanu. Przed bramą więzienną
powitał go entuzjastycznie tłum wiernych, wśród których ważną grupę stanowiły osoby
niepełnosprawne.
Powitany przemówieniami dyrektora zakładu karnego i jednego
z więźniów, Papież wyjaśnił, że zaczął swą wizytę w diecezji Cassano od tego miejsca,
by wskazać, jak bliski jest Kościół wszystkim na świecie ludziom, którzy są w więzieniu.
Przypomniał, że w więziennictwie nie wystarcza tylko okupienie winy w poszanowaniu
podstawowych praw człowieka, ale konieczna jest rzeczywista resocjalizacja skazanego.
Gdy jej zabraknie, odbycie kary sprowadza się wyłącznie do rangi narzędzia karcenia
i społecznego odwetu. To zaś jest szkodliwe i dla jednostki, i dla społeczeństwa.
„A
Bóg tego z nami nie robi – wyjaśnił Ojciec Święty. – Bóg, kiedy nam przebacza, towarzyszy
nam i pomaga w drodze. Zawsze. Nawet w małych sprawach, nieprawda? Kiedy idziemy do
spowiedzi, Pan mówi nam: «Owszem, Ja ci przebaczam, ale teraz chodź ze mną». I pomaga
nam wrócić na właściwą drogę. Nigdy nie potępia. Nigdy też nie ogranicza się do samego
przebaczenia, ale przebacza i towarzyszy. My jednak jesteśmy słabi i później wszyscy
musimy wrócić do spowiedzi. A tak jest zawsze i On nigdy nie jest tym znużony. Zawsze
prowadzi nas za rękę. I to jest miłość Boga, a my mamy Go naśladować. Tak! Społeczeństwo
ma Go naśladować. Iść tą drogą”.
Franciszek zwrócił uwagę, że pełnej resocjalizacji
nie można osiągnąć na drodze jedynie ludzkich wysiłków:
„Do tej drogi należy
też spotkanie z Bogiem, umiejętność pozwolenia, by patrzył na nas Bóg, który nas kocha.
Trudniej jest pozwolić, by Bóg na nas patrzył, niż patrzeć na Boga. Trudniej jest
pozwolić, by Bóg się z nami spotkał, niż spotkać Boga, bo w nas są zawsze opory. A
On czeka na nas, patrzy na nas, szuka nas zawsze. Nieprawdaż? I ten Bóg, który nas
kocha, umie nas zrozumieć, umie przebaczyć nasze błędy. Pan jest mistrzem resocjalizacji.
Bierze nas za rękę i prowadzi z powrotem do wspólnoty społecznej. Pan zawsze przebacza,
zawsze towarzyszy, zawsze rozumie. Do nas należy dać się zrozumieć, przyjąć przebaczenie,
pozwolić, by On nam towarzyszył”.
Ojciec Święty życzył więźniom, by okres
odbywania kary nie był dla nich stracony, ale stał się cennym czasem, w którym będą
prosili Boga o tę łaskę i ją otrzymają. Papież prosił też, by się modlili za niego,
ponieważ także on popełnia błędy i musi czynić pokutę.
Wzruszającym momentem
wizyty w zakładzie karnym w Castrovillari było spotkanie Franciszka z bliskimi zamordowanego
przez mafię małego Cocò Campolongo. „Stale modlę się za niego, nie rozpaczajcie” –
powiedział Ojciec Święty, widząc łzy w ich oczach.