Konferencja prasowa Franciszka w czasie lotu z Ziemi Świętej do Rzymu
Prawdziwą jedność osiąga się na drodze. A to oznacza wspólną pracę, wspólną modlitwę
i pomaganie sobie nawzajem. Ustalenie wspólnej dla wszystkich chrześcijan daty Wielkanocy
jest jednym z pierwszych wyzwań w budowaniu tej prawdziwej jedności. Papież mówił
o tym w drodze powrotnej z pielgrzymki do Ziemi Świętej. Choć w jej trakcie mocno
wybrzmiał także aspekt polityczny, Franciszek wskazał, że kulminacyjnym punktem tej
podróży było spotkanie ekumeniczne w Bazylice Grobu Bożego.
Na trwającej ponad
godzinę konferencji prasowej Ojciec Święty zapowiedział m.in. swą pielgrzymkę do Sri
Lanki i na Filipiny oraz Mszę, którą odprawi w Watykanie dla ofiar pedofilii. W tym
kontekście mówił też o zasadzie zerowej tolerancji dla pedofilów w Kościele. „Kapłan,
który dopuszcza się nadużycia, zdradza ciało Pana. Ksiądz ma prowadzić chłopca czy
dziewczynkę do świętości. Dziecko mu ufa. A zamiast prowadzić do świętości, on je
wykorzystuje. To bardzo poważne. To jak odprawić «czarną mszę»! Zamiast prowadzić
do świętości, prowadzi je do problemu, który będzie trwał całe życie” – mówił Franciszek.
Franciszek
sprecyzował, że spotkanie z przywódcami Palestyny i Izraela, dla którego otworzył
drzwi swego domu w Watykanie, nie ma być kolejnym szczytem pokojowym, ale będzie miało
charakter modlitewny. „Zbierzemy się na modlitwie, potem każdy wróci do domu. Będzie
rabin, będzie przedstawiciel islamu, będę ja” – powiedział Papież. Pytany o kwestię
Jerozolimy, Franciszek przypomniał stanowisko Kościoła katolickiego, zgodnie z którym
powinna być ona miastem pokoju dla trzech wielkich religii. „Konkretne środki na rzecz
pokoju należy wynegocjować. Może na przykład zdecyduje się, że jedna część stanie
się stolicą jednego państwa, a inna część – drugiego” – powiedział.
Najszerzej
Franciszek odniósł się do pytania o październikowy Synod Biskupów poświęcony rodzinie.
Nie krył swej dezaprobaty dla sprowadzenia całej dyskusji przed tym wydarzeniem do
sprawy komunii dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. Podkreślił, że
problemy rodziny są znacznie większe i poważniejsze.
„Synod będzie o rodzinie.
O jej problemach, o bogactwie rodziny, o aktualnej kondycji rodzin. Wprowadzenie wygłoszone
przez kard. Kaspera miało pięć rozdziałów. Cztery z nich mówiły o tym, co w rodzinie
jest dobre, oraz o podstawach teologicznych. Rozdział piąty poświęcony był kwestii
duszpasterskiego podejścia do separacji oraz nieważności małżeństwa. Mieści się w
tym także kwestia Komunii św. dla rozwiedzionych żyjących w drugim, niesakramentalnym
małżeństwie. Bardzo mi się nie podoba, że wielu ludzi, także księży, powiedziało:
«To jest Synod po to, by dać Komunię rozwodnikom». Wszystko zostało sprowadzone do
kazuistyki, a problem jest o wiele szerszy. Dziś, wszyscy o tym doskonale wiemy, rodzina
przeżywa kryzys i jest to kryzys światowy” – powiedział Papież.
Franciszek
przypomniał również, że jego poprzednik Benedykt XVI trzykrotnie apelował o przestudiowanie
procedur stwierdzenia nieważności małżeństwa, w tym o przeanalizowanie wiary, z jaką
dana osoba przystępuje do sakramentu małżeństwa. Domagał się ponadto wyjaśnienia,
że osoby rozwiedzione nie są ekskomunikowane, chociaż niejednokrotnie tak się je traktuje.
Dziennikarze
pytali też Franciszka o możliwość jego ewentualnej rezygnacji. „Zrobię to, co Pan
mi powie, żebym zrobił” – odpowiedział Ojciec Święty, dodając, że trzeba na modlitwie
szukać woli Bożej. „Benedykt XVI nie miał już sił i uczciwie, jako człowiek wiary
i pokorny, podjął taką decyzję. Sześćdziesiąt lat temu nie było biskupów emerytów.
Co się stanie z papieżami emerytami? Musimy patrzeć na Benedykta XVI jak na instytucję;
otworzył drzwi dla papieży emerytów. Drzwi są otwarte, ale tylko Bóg wie, czy będą
inni, czy nie” – mówił Ojciec Święty wskazując, że „Biskup Rzymu, który czuje, że
opada z sił, powinien stawiać sobie te same pytania, co Benedykt XVI”.