W Demokratycznej Republice Konga trzeba większej kontroli surowców naturalnych i sprawiedliwszego
inwestowania zysków z ich sprzedaży. Zwraca na to uwagę przewodniczący komisji sprawiedliwości
i pokoju w targanym konfliktem regionie Katangi.
Ks. Marcel Nuguej przypomina,
że choć na tym terenie wydobywane są ogromne ilości drogocennych surowców, nie przekłada
się to jednak na życie miejscowej ludności. Panuje bezrobocie, edukacyjno-medyczna
infrastruktura prawie nie istnieje, aparat państwa jest bardzo słaby. Stąd też zdesperowana
brakiem realnych perspektyw na lepszą przyszłość młodzież przyłącza się do rebelii,
która daje „zatrudnienie” i realne zyski z grabieży i nielegalnej eksploatacji złóż
mineralnych. Taki stan rzeczy, jak wskazuje kongijski kapłan, nie zapowiada niczego
dobrego dla tego afrykańskiego kraju.
W regionie Katangi śmierć i zniszczenie
sieje od miesięcy rebelianckie ugrupowania Bakata Katanga, dążące do oderwania tego
regionu od Konga. Toczy się walka o kontrolę nad ogromnymi zasobami surowców naturalnych.
Konflikt stoi u przyczyn katastrofy humanitarnej w tym regionie i zmusił do ucieczki
już kilkaset tysięcy jego mieszkańców.