Oddala się perspektywa watykańskiej mediacji w ogarniętej studencką rewoltą Wenezueli.
Prezydent tego kraju co prawda zgłosił gotowość przyjęcia takiego pośrednika czy obserwatora,
np. w osobie kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, jednak deklaracja ta nie
wydaje się szczera. Temat negocjacji posłużył Nicolasowi Maduro wyłącznie do ataku
na opozycję, którą oskarżył o tchórzostwo. Ta z kolei stawia wstępne warunki rozmów,
na które nie godzi się prezydent. Tymczasem każdego dnia padają nowe ofiary śmiertelne
starć na ulicach wenezuelskich miast. Ich liczba wzrosła już do 39.