Wspólne dziedzictwo. Jan Paweł II i nawoływanie do współpracy na rzecz pokoju i sprawiedliwości
(2003)
Troska o pokój w Ziemi Świętej, znamienna dla całego pontyfikatu Jana Pawła II, nasiliła
się jeszcze w jego ostatnich latach. Przebłyskujące pod koniec XX wieku nadzieje na
rozwiązanie konfliktu pozostały w nowym tysiącleciu wciąż niespełnione. Co więcej,
w różnych miejscach dochodziło nieraz do zaostrzenia sytuacji. Pod koniec roku 2002
takim punktem zapalnym stało się Betlejem. Papież nawiązał do tego w homilii 1 stycznia
następnego roku, w Światowy Dzień Pokoju:
„Jak nie patrzeć z lękiem i bólem
na to święte miejsce, w którym narodził się Jezus? Betlejem! Ziemia Święta! Dramatyczne,
utrzymujące się napięcie w tym regionie Bliskiego Wschodu skłania do pilnego szukania
pozytywnego rozwiązania bratobójczego i bezsensownego konfliktu, który od zbyt długiego
czasu go wykrwawia. Potrzebna jest współpraca wszystkich, którzy wierzą w Boga, świadomi,
że autentyczna religijność bynajmniej nie prowadzi do konfliktów między ludźmi i narodami,
a raczej pobudza do budowania razem świata pokojowego”.
Istotnie, Boże Narodzenie
w Betlejem było wtedy szczególnie smutne. Już w listopadzie 2002 r. wojska izraelskie
wznowiły militarną okupację miasta w odwecie za krwawy zamach, którego jeden z jego
mieszkańców dokonał w Jerozolimie. Izolacja, stałe kontrole, brak dostaw, godzina
policyjna, zahamowanie ruchu pielgrzymów bardzo ograniczyły świąteczne obchody. Widać
było, że przemoc niczego nie rozwiązuje. Jan Paweł II mówił o tym 13 stycznia 2003
r. na tradycyjnej audiencji dla akredytowanych przy Watykanie dyplomatów:
„Na
Boże Narodzenie Betlejem przypomniało nam o nierozwiązanym kryzysie na Bliskim Wschodzie,
gdzie dwa narody, izraelski i palestyński, powinny żyć obok siebie, ciesząc się w
równym stopniu wolnością i suwerennością, we wzajemnym szacunku. Nie muszę powtarzać
tego, co powiedziałem wam już przy tej samej okazji w roku ubiegłym. Chcę dziś tylko
dodać w obliczu nieustannego pogłębiania się kryzysu bliskowschodniego, że nie można
będzie nigdy narzucić jego rozwiązania, uciekając się do terroryzmu czy konfliktów
zbrojnych w przekonaniu, że zwycięstwa militarne mogą doprowadzić do jego rozstrzygnięcia”.
13
lutego 2003 r. Papież przyjął w Watykanie przedstawicieli wspólnoty żydowskiej Rzymu
z jej nowym głównym rabinem. Riccardo Di Segni zastąpił na tym stanowisku Elio Toaffa,
który w 1986 r. gościł Jana Pawła II w rzymskiej synagodze. Przypominając z uznaniem
rabina emeryta, Papież mówił o tym, jak 17 lat wcześniej Bóg dał mu „przebyć krótką
drogę” dzielącą synagogę od bazyliki św. Piotra. Przemówienia nie ograniczył jednak
tylko do perspektyw lokalnych. Przypomniał „burzliwą nieraz, niewolną od wrogości
i nieufności” historię relacji chrześcijańsko-żydowskich i coraz większe wzajemne
zbliżenie w okresie posoborowym. Zachęcając do dalszej współpracy, podjął wprost temat
pokoju.
„W tych dniach słychać na świecie groźne odgłosy wojny – mówił Jan
Paweł II. – My, Żydzi i katolicy, zdajemy sobie sprawę, że naszą nie cierpiącą zwłoki
misją jest błaganie Odwiecznego Boga Stwórcy o pokój i o to, byśmy sami wprowadzali
pokój. Shalom! To piękne wyrażenie, bardzo wam drogie, oznacza zbawienie, szczęście,
harmonię i podkreśla, że pokój jest darem Bożym; darem delikatnym, złożonym w rękach
ludzkich, którego trzeba strzec, między innymi dzięki zaangażowaniu naszych wspólnot.
Niech Bóg uczyni nas budowniczymi pokoju, świadomymi, że kiedy człowiek wprowadza
pokój, staje się zdolny ulepszać świat”.
Spoczywający na wyznawcach judaizmu
i chrześcijaństwa obowiązek zabiegania o pokój i sprawiedliwość Jan Paweł II wskazał
też, spotykając się 22 maja 2003 r. z przedstawicielami Światowego Kongresu Żydów
i Międzynarodowej Komisji Żydowskiej ds. Konsultacji Międzyreligijnych. Nie mamy w
naszym archiwum dźwiękowym nagrania tego przemówienia, ale znamy jego tekst. Papież
nawiązał do wspólnego duchowego dziedzictwa, opartego na słowie Bożym. Przypomniał,
że dla Żydów zawiera je zwłaszcza Tora, a dla chrześcijan znajduje ono wypełnienie
w Jezusie Chrystusie. Podkreślił, że choć to dziedzictwo Żydzi i chrześcijanie pojmują
różnie, to jedni i drudzy „czują się zobowiązani do wspólnego świadectwa o ojcostwie
Boga i Jego miłości do stworzeń”.
„Nawet jeśli we współczesnym świecie często
dominują przemoc, represje i wyzysk, zjawiska te nie przesądzają o przeznaczeniu człowieka
– mówił Jan Paweł II. – Bóg obiecuje nowe niebo i nową ziemię (por. Iz 65, 17; Ap
21, 1). Wiemy, że otrze On wszelką łzę (por. Iz 25, 8), i nie będzie już żałoby ani
bólu (por. Ap 21, 4). Żydzi i chrześcijanie wierzą, że nasze życie jest drogą wiodącą
ku wypełnieniu Bożych obietnic. W świetle naszego wspólnego bogatego dziedzictwa religijnego
możemy traktować obecne czasy jako zobowiązującą sposobność do podjęcia razem wysiłku
na rzecz budowania pokoju i sprawiedliwości w świecie. Obrona godności każdej ludzkiej
istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boże jest sprawą, w którą muszą zaangażować
się wszyscy wierzący. Taka praktyczna współpraca między chrześcijanami i Żydami wymaga
odwagi i jasności widzenia, jak też ufności, że sam Bóg wyprowadza dobro z naszych
wysiłków”.
2 czerwca tego samego roku 2003 Papież przyjął nowego ambasadora
Izraela przy Stolicy Apostolskiej Odeda Ben-Hura. W przekazanym mu przesłaniu wiele
miejsca poświęcił sprawie pokoju na świecie, zwłaszcza w Ziemi Świętej i na Bliskim
Wschodzie. Przypomniał zasady, jakimi kieruje się w tym względzie Kościół, począwszy
od potępienia terroryzmu i uznania prawa każdego państwa do obrony przed tymi zbrodniczymi
działaniami, przy czym jednak w wyborze celów i środków trzeba uwzględniać zasady
moralne i prawne. Wyraził przekonanie Stolicy Apostolskiej, że dla przezwyciężenia
obecnego konfliktu w Ziemi Świętej konieczne jest, by istniały tam dwa niepodległe,
suwerenne państwa: izraelskie i palestyńskie. Wskazał, że problemy dotyczące uchodźców
palestyńskich i osadników izraelskich, ustalenia granic terytorialnych czy statusu
najświętszych miejsc Jerozolimy muszą być przedmiotem otwartego dialogu i uczciwych
negocjacji, nie zaś jednostronnych decyzji. Nawiązał też do codziennych trudności
katolików w Ziemi Świętej.
„Wiele z tych problemów – takich jak brak dostępu
do sanktuariów chrześcijańskich i miejsc świętych, izolacja i cierpienia wspólnot
chrześcijańskich, zmniejszanie się liczby chrześcijan z powodu emigracji – wiąże się
w jakiś sposób z obecnym konfliktem – czytamy w papieskim przesłaniu. – Nie powinno
nas to jednak zniechęcać do szukania już teraz środków zaradczych, do podejmowania
obecnie starań, by odpowiedzieć na te wyzwania. Jestem przekonany, że Kościół katolicki
będzie umiał w dalszym ciągu rozbudzać dobrą wolę wśród narodów i głosić prawdę o
godności osoby ludzkiej w swoich szkołach i programach edukacyjnych, a także za pośrednictwem
swych instytucji dobroczynnych i społecznych. Dzięki przezwyciężeniu wspomnianych
powyżej trudności Kościół katolicki będzie mógł lepiej wnosić swój wkład w życie społeczeństwa
izraelskiego, a zarazem wzmocni się zagwarantowanie wolności religijnej w Pańskim
kraju”.
28 czerwca 2003 r. Jan Paweł II wydał adhortację apostolską Ecclesia
in Europa. Podejmuje w niej także temat dialogu międzyreligijnego, szczególnie
z judaizmem. Odwołując się do swej wcześniejszej o 13 lat encykliki Redemptoris
missio przypomina, że dialog „rozumiany jako metoda i środek wzajemnego poznania
i ubogacenia” bynajmniej „nie przeciwstawia się misji”.
„Przy prowadzeniu
tego dialogu nie chodzi o to, by ulegać «mentalności obojętności szeroko rozpowszechnionej,
niestety, także wśród chrześcijan, często zakorzenionej w niewłaściwych poglądach
teologicznych i nacechowanej relatywizmem religijnym, który prowadzi do przekonania,
że jedna religia ma taką samą wartość, jak inna» (Redemptoris missio, 36).
Chodzi raczej o to, by wyraźniej uświadomić sobie relację łączącą Kościół i naród
żydowski oraz szczególną rolę Izraela w historii zbawienia – czytamy w adhortacji.
– Trzeba uznać istnienie wspólnych korzeni chrześcijaństwa i narodu żydowskiego, wezwanego
przez Boga do przymierza, które pozostaje nieodwołalne (por. Rz 11,29), ponieważ osiągnęło
ostateczną pełnię w Chrystusie. Konieczne jest zatem popieranie dialogu z judaizmem,
wiemy bowiem, że ma on zasadnicze znaczenie dla chrześcijańskiej samoświadomości i
dla przezwyciężenia podziałów między Kościołami”.
„Trzeba doprowadzić do tego,
by nadeszła nowa wiosna we wzajemnych relacjach – postuluje Papież w swej posynodalnej
adhortacji o Kościele w Europie. – Oznacza to, że każda wspólnota kościelna, na ile
okoliczności na to pozwalają, musi starać się prowadzić dialog i współpracę z wierzącymi
religii żydowskiej. Prowadząc go, należy «pamiętać o udziale, jaki synowie Kościoła
mogli mieć w rodzeniu się i szerzeniu w ciągu dziejów postawy antysemickiej; za to
należy prosić Boga o przebaczenie, na wszelki sposób popierając spotkania sprzyjające
pojednaniu i przyjaźni z synami Izraela» (Synod Biskupów o Europie, propositio
10). W tym kontekście należy również przypomnieć, że wielu chrześcijan, czasem nawet
za cenę życia, pomagało naszym «starszym braciom» i ich ratowało, zwłaszcza w okresach
prześladowania”.
Sprawę znaczenia dialogu między religiami dla pokoju na Bliskim
Wschodzie Jan Paweł II miał też okazję podjąć, spotykając się 31 października 2003
r. z ministrami spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej. Uczestniczyli oni w rzymskiej
konferencji, której tematem był właśnie „Dialog międzyreligijny jako czynnik spoistości
społecznej w Europie i narzędzie pokoju w regionie śródziemnomorskim”. Papież miał
im wtedy wiele do powiedzenia, także na temat obrony ludzkiego życia, praw rodziny
czy miejsca religii i jej symboli w życiu publicznym. Stan zdrowia nie pozwolił mu
jednak wygłosić tego przemówienia osobiście. Słabym już głosem wypowiedział tylko
pierwsze i ostatnie zdania, a resztę tekstu przeczytał jeden z jego współpracowników.
Znalazły się tam m.in. takie słowa:
„Pożądana spoistość społeczeństwa wymagać
będzie coraz większej braterskiej solidarności, rodzącej się z przekonania, że tworzymy
jedną rodzinę ludzi powołanych do budowania świata bardziej sprawiedliwego i braterskiego.
Ta świadomość jest w pewien sposób obecna już w starożytnych religiach Egiptu i Grecji,
których kolebką jest region śródziemnomorski, ale jest żywa także, i to przede wszystkim,
w trzech wielkich religiach monoteistycznych: judaizmie, chrześcijaństwie i islamie.
W związku z tym trzeba odnotować z pewnym smutkiem, że wyznawcy tych trzech religii,
mających historyczne korzenie na Bliskim Wschodzie, nie zdołali jeszcze osiągnąć w
pełni pokojowego współistnienia właśnie tam, gdzie się narodziły. Nie można ustawać
w staraniach o stworzenie warunków do szczerego dialogu i solidarnej współpracy między
wszystkimi, którzy wierzą w jedynego Boga”.