Audiencja ogólna: nie bać się sakramentu namaszczenia chorych, który pozwala nam spotkać
Boże miłosierdzie. Papieskie pozdrowienie dyrektorów niezależnych rozgłośni katolickich
Sakrament namaszczenia chorych „pozwala nam namacalnie dotknąć Bożego współczucia
do człowieka” – wskazał Papież w katechezie na audiencji ogólnej. Przypomniał, że
w przeszłości sakrament ten nazywano „ostatnim namaszczeniem”, pojmując go jako duchową
pociechę w bezpośredniej bliskości śmierci. Obecnie jednak, gdy mówimy o „namaszczeniu
chorych”, patrzymy na doświadczenie choroby i cierpienia w perspektywie Bożego miłosierdzia.
Papieską
katechezę o sakramencie namaszczenia chorych streszczono też po polsku:
„Ma
on swoje odniesienie do ewangelicznej przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie. Właściciel
gospody z tej przypowieści, który opiekuje się powierzonym mu chorym, uosabia wspólnotę
Kościoła, nas, którym Chrystus powierza cierpiących na duchu i ciele. List św. Jakuba
Apostoła zachęca: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się
modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla
chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”
(5,14-15). Namaszczanie chorych jest zatem praktyką Kościoła, która istniała już w
czasach apostolskich. W dobie współczesnej kultury, gdy cierpienie i śmierć często
traktuje się jako tabu, coś, co należy ukrywać i jak najmniej o tym mówić, warto pamiętać,
że Sakrament namaszczenia chorych jest czytelnym, konkretnym znakiem uobecniającym
Chrystusa, który sam bierze za rękę chorego przypominając, że w swej chorobie, bólu,
cierpieniu należy do Niego, i że nic - nawet zło i śmierć – nie może go nigdy od Niego
odłączyć”.
Franciszek przestrzegł także przed obsesyjnym czekaniem na cud,
tak jakby sakrament namaszczenia chorych zawsze miał przywracać zdrowie:
„Daje
on jednak pewność, że Jezus jest blisko chorego, także osoby starszej, bo każdy, kto
ma ponad 65 lat, może przyjąć ten sakrament – wyjaśnił Papież. – To Jezus, który się
zbliża. Kiedy jednak ktoś jest chory, myśli się czasem, żeby zawołać księdza, ale
się z tego rezygnuje, bo uważa się, że «to przynosi nieszczęście», albo nie chce się
przestraszać chorego. Dlaczego? Bo ludzie nieraz wyobrażają sobie, że kiedy do chorego
przychodzi ksiądz, to zaraz po nim przyjadą przedsiębiorstwa pogrzebowe. Prawda, że
tak jest? Tymczasem kapłan przychodzi pomóc choremu czy osobie w podeszłym wieku.
Dlatego jest tak ważne, by księża odwiedzali chorych. Trzeba wezwać kapłana: «Jest
tu chory, proszę przyjść, udzielić mu namaszczenia i błogosławieństwa». To przecież
sam Jezus przybywa, by mu przynieść ulgę, umocnić go, dać mu nadzieję, pomóc. Także
przebaczyć mu grzechy. I to jest bardzo piękne!”.
Na zakończenie Ojciec Święty
raz jeszcze zachęcił: „Miejmy ten zwyczaj wołać księdza do naszych chorych – nie mówię
o kilkudniowej grypie, ale kiedy choroba jest poważna. A także do naszych starców.
Niech przyjdzie i udzieli im tego sakramentu, tego wsparcia, tej Jezusowej mocy, by
iść dalej”.
Wśród obecnych na Placu św. Piotra byli też Polacy, do których
Papież zwrócił się po włosku:
„Witam pielgrzymów polskich, a szczególnie dyrektorów
diecezjalnych rozgłośni radiowych z Polski, przybyłych na rzymskie rekolekcje. Proszę
was tu obecnych, abyście troszcząc się o chorych zachęcali ich, by z ufnością przyjmowali
sakrament namaszczenia. Niech będzie dla nich umocnieniem i jednoczy ich z Chrystusem.
Niech napełni ich serca pokojem i mocą w znoszeniu cierpienia, choroby, czy starości
oraz pomaga w odzyskiwaniu zdrowia i pełni sił. Polecając waszej modlitwie wszystkich
chorych z serca wam błogosławię”.