Hiszpański rząd zamierza drastycznie ograniczyć zabijanie nienarodzonych dzieci w
tym kraju. Wczoraj gabinet Mariana Rajoya zaaprobował projekt ustawy, która nie tylko
obala ekstremistyczne reformy poprzedniego premiera Zapatero, ale w praktyce przywraca
stan prawny z 1985 r. Dziś kobieta może zabić dziecko na życzenie w ciągu pierwszych
14 tygodni życia, a w przypadku wad płodu lub zagrożenia zdrowia matki – nawet do
22. tygodnia. Dodajmy, że w tym okresie rodzą się już najmłodsze wcześniaki. W ubiegłym
roku obowiązujące w Hiszpanii prawo kosztowało życie 120 tys. nienarodzonych dzieci.
Znowelizowana
ustawa dopuszczać będzie aborcję w dwóch przypadkach: gdy zagrożone jest życie lub
zdrowie kobiety i kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu. W pierwszym wypadku potrzebna
jest opinia dwóch lekarzy, w drugim należy złożyć doniesienie o gwałcie, który jest
„przestępstwem przeciwko wolności lub integralności seksualnej kobiety” – powiedział
minister sprawiedliwości Alberto Ruiz Gallardón. W nowej ustawie o aborcji „wartość
życia nienarodzonego dziecka nie będzie już zależała wyłącznie od decyzji kobiety”.
W tym sensie deformacja płodu sama w sobie nie jest powodem do pogwałcenia prawa do
życia. Kobieta będzie miała siedem dni przed aborcją, w czasie których zostanie poinformowana
o środkach pomocy macierzyńskiej. Nowa ustawa gwarantuje również personelowi medycznemu
możliwość skorzystania z klauzuli sumienia, by nie brać udziału w aborcji. Ponadto
zakazuje reklamy klinik, w których jest ona dokonywana. W przypadku nieletnich zgodę
na aborcję muszą wyrazić rodzice.