Prefekt watykańskiej dykasterii ds. Kościołów wschodnich o sytuacji w Syrii
Chrześcijanie w krajach o muzułmańskiej większości nie mogą się zadowolić statusem
grupy chronionej przez jakiś reżim. Muszą, jako pełnoprawni obywatele, budować dobro
wspólne tamtejszych społeczeństw, korzystając z wolności słowa i wyznania. Podkreślił
to wczoraj w międzynarodowym centrum ruchu Komunia i Wyzwolenie w Rzymie prefekt Kongregacji
dla Kościołów Wschodnich. Wieczorna debata nosiła tytuł: „O co prosi Syria?”. Udział
wzięli między innymi włoski minister obrony Mario Mauro i redaktor naczelny rzymskiego
dziennika Il Messaggero Vito Germano Virman Cusenza.
Kard. Leonardo Sandri
zwrócił uwagę na ojcowską troskę Papieża o Syrię i o jej umęczoną ludność. Franciszek
w swoich wypowiedziach stale powraca do tamtejszej sytuacji. Podkreśla, że nie można
się pogodzić z myślą o Bliskim Wschodzie bez chrześcijan, którzy są tam przecież obecni
od dwóch tysięcy lat. Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich wspomniał też słowa
Ojca Świętego z niedawnego wywiadu dla włoskiego dziennika La Stampa o „ekumenizmie
krwi”. Chrześcijan zabija się po prostu za to, że są wyznawcami Chrystusa. Ich prześladowców
nie interesuje, do którego z wyznań chrześcijańskich należą.
Potwierdzają to
bezpośrednie świadectwa z Syrii – przypomniał kard. Sandri, przytaczając niektóre
z nich. Wskazał ponadto, że w tym kraju i na całym Bliskim Wschodzie konieczna jest
właściwa edukacja. Błędne rozumienie człowieka i świata prowadzi do niszczenia godności
osoby ludzkiej. Jako wprost diabelski tego przykład szef watykańskiej dykasterii katolickich
Kościołów wschodnich wymienił użycie broni chemicznej. Wyraził przy tym zadowolenie
z faktu, że w Damaszku udało się stosunkowo szybko doprowadzić za aprobatą syryjskiego
rządu do zniszczenia w całości tamtejszego arsenału chemicznego.