Prof. Legutko o odrzuceniu raportu Estreli: powód do radości, ale nie optymizmu
W Parlamencie Europejskim udało się pohamować totalitarne zapędy lewackich polityków,
którzy chcieli narzucić Unii Europejskiej skrajnie zideologizowaną wizję praw człowieka,
podciągając pod nie również aborcję, demoralizację dzieci czy propagowanie różnego
rodzaju perwersji i dezorientacji seksualnych. Jednakże tak zwany raport Estreli został
odrzucony przewagą zaledwie 7 głosów.
Zdaniem europosła prof. Ryszarda Legutki
dzisiejsze zwycięstwo daje na pewno powody do zadowolenia, ale nie do optymizmu. Raport
został odrzucony, bo europosłanka Estrela przesadziła. Nie oznacza to jednak, że jej
głównych treści nie da się przeforsować w parlamencie europejskim w inny, mniej nachalny
sposób. Według prof. Legutki niepokojące jest też samo odejście od pierwotnej zasady
pomocniczości, którą miała się kierować Unia Europejska w kwestiach etycznych.
„Proszę
pamiętać, że od samego początku Wspólnoty Europejskiej obowiązuje zasada pomocniczości
– powiedział po głosowaniu prof. Legutko. – Czyli tak naprawdę nigdy takie sprawy
nie miały być przedmiotem rozstrzygnięć europejskich. To zawsze miała być sprawa rozstrzygnięć
narodowych. Fakt, że takie sprawozdanie się pojawiło, pokazuje, że ta zasada była
od pewnego czasu permanentnie łamana. Dzisiejsze odrzucenie tego raportu świadczy
o świadomości, że takich rzeczy łamać nie wolno. Ale ponieważ myśmy to głosowanie
wygrali ledwie kilkoma głosami, więc ja znowu tak wielkim optymistą nie jestem. Po
wakacjach, w nowej kadencji mogą się pojawić nowe próby. Ja widziałem ludzi, którzy
popierali Esterelę, bili jej brawo. Widziałem szaleństwo w ich oczach. To są ludzie
niebezpieczni. Oni nie biorą jeńców. Oni będą jeszcze te akty moralnej dewastacji
robić”.