2013-10-31 16:25:46

Franciszek na "polskiej" Mszy przy grobie bł. Jana Pawła II


Papież Franciszek wciąż zaskakuje. Dzisiejsze zaskoczenie było jednak szczególnie miłe dla Polaków. Ojciec Święty przewodniczył bowiem Mszy, która tradycyjnie w każdy czwartek odprawiana jest po polsku w Kaplicy św. Sebastiana w Bazylice Watykańskiej przy grobie bł. Jana Pawła II. Eucharystie te są transmitowane przez Radio Watykańskie i retransmitowane przez kilkanaście rozgłośni katolickich w Polsce. Dzisiejsze wydarzenie było o tyle niezwykłe, że po raz pierwszy w czasie tego pontyfikatu Papież przewodniczył Mszy transmitowanej regularnie przez polskie rozgłośnie.

Liturgia sprawowana była wyjątkowo w języku włoskim, ale czytania mszalne oraz intencje modlitwy wiernych zostały odczytane po polsku. Jak co tydzień, także i dzisiaj, przy relikwiach polskiego Papieża zebrały się tłumy rodaków. Mszę koncelebrowało z Franciszkiem 110 kapłanów.

Papież wygłosił po włosku krótką homilię, w której odniósł się do czytań liturgicznych. Nawiązując do fragmentu z Listu św. Pawła do Rzymian (Rz 8, 31b-39) podkreślił dostrzegane u Apostoła Narodów poczucie bezpieczeństwa. Jest ono skutkiem miłości Jezusa, który św. Pawła odnalazł i przemienił jego życie.

„«Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?». Tak umiłował Pana, ponieważ Go zobaczył, ponieważ odnalazł Pana, który odmienił jego życie. Tak Go umiłował, że powiedział, iż żadna rzecz nie odłączy go od Niego. I to właśnie ta miłość Pana była w samym centrum życia Pawła. W prześladowaniach, w chorobach, w zdradach, we wszystkim, co przeżył. Żadna z rzeczy, które mu się przydarzyły, nie mogła go oddalić od miłości Chrystusa. To było samym centrum jego życia, jego punktem odniesienia: miłość Chrystusa. I bez tej miłości Chrystusa, bez życia tą miłością, bez karmienia się nią, nie można być chrześcijanami. Chrześcijanin to ten, kto czuje na sobie spojrzenie Pana, czując się umiłowanym przez Niego do końca” – powiedział Franciszek.

W dalszej części homilii Papież nawiązał do ewangelicznego obrazu Jerozolimy, nad którą ubolewa Jezus. Spoglądając na to miasto, widział on, że niestety nie zrozumiało, czym jest miłość Boga.

„«Jerozolimo, która nie zrozumiałaś miłości». Nie zrozumiała czułości Boga, tak pięknej w tym obrazie [ptaka gromadzącego swe pisklęta], o którym mówi Jezus. Nie zrozumieć miłości Boga: to zupełnie przeciwne do tego, co odczuwał Paweł. Tak, Bóg mnie kocha, Bóg nas kocha. Ale jest to rzeczą abstrakcyjną, rzeczą, która nie dotyka mojego serca, i żyję tak, jak mi się podoba. Tu nie ma wierności. I płacz serca Jezusa nad Jerozolimą jest taki: «Jerozolimo, nie jesteś wierna, nie pozwoliłaś się ukochać. I zaufałaś licznym bożkom, które tak wiele ci naobiecywały, obiecały dać ci wszystko, a później cię opuściły»” – mówił Franciszek.

Ojciec Święty zwrócił uwagę, że czytania liturgiczne przedstawiają zatem dwie ikony: Pawła, który pozostał wierny do końca miłości Jezusa, i niewiernej Jerozolimy.

„Paweł pozostaje wierny miłości Chrystusa do końca, w niej znajduje siłę do pójścia naprzód, do znoszenia wszystkiego. Czuje się słaby, czuje się grzesznikiem, ale jego siła tkwi w tej miłości Boga, w tym spotkaniu z Jezusem Chrystusem, którego doświadczył. Z drugiej strony miasto i niewierny lud. Nie jest wierny, nie przyjmuje miłości Jezusa, albo jeszcze gorzej. Żyje tą miłością połowicznie: trochę «tak», trochę «nie», w zależności od tego, jak lepiej pasuje. Patrzmy na Pawła, na jego zapał wypływający z tej miłości. I patrzmy na Jezusa, który płacze nad niewiernym miastem. Patrzmy na wierność Pawła i na niewierność Jerozolimy. A pośrodku patrzmy na Jezusa, na jego Serce, które tak bardzo nas umiłowało” – powiedział Papież.

Franciszek postawił zatem pytanie, czy nasza postawa jest bliższa postawie Pawła, czy Jerozolimy. Prosił, by Pan, za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II, pomógł nam na to pytanie znaleźć odpowiedź.

lg/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.