Papieska Msza z katechetami: strzec i podsycać pamięć o Bogu
Katecheta to ten, kto strzeże i podsyca pamięć o Bogu tak w sobie samym, jak i u
innych. Przypomniał o tym Papież Franciszek podczas Mszy na Placu św. Piotra z udziałem
katechetów z całego świata. Liturgia zwieńczyła ich pielgrzymkę do Rzymu w ramach
Roku Wiary. W homilii Ojciec Święty wyszedł od ostrzeżenia kierowanego przez proroka
Amosa pod adresem „beztroskich i dufnych”. Dobrobyt i poczucie bezpieczeństwa zamyka
ich w sobie, powodując swoistą „utratę ludzkiego oblicza”, czego symbolem jest brak
imienia u bohatera Jezusowej przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Jego obliczem jest
to, co sam posiada, bo nic innego nie ma.
„Jak to jest, że ludzie, może także
i my sami, popadamy w niebezpieczeństwo zamknięcia się w sobie, pokładania naszego
zaufania w rzeczach, które w ostateczności kradną nam twarz, nasze ludzkie oblicze?
Dzieje się tak, gdy zapominamy o Bogu – mówił Franciszek. – «Biada beztroskim na Syjonie»
– powiada prorok. Jeśli nie ma pamięci o Bogu, to wszystko się spłaszcza do «ja»,
do mojego dobrobytu. Życie, świat, inni tracą wartość, nic już nie znaczą, wszystko
sprowadza się do jednego wymiaru: posiadania. Jeśli tracimy pamięć o Bogu, także i
my sami tracimy wartość, także i my pozbawiamy się samych siebie, tracimy nasze oblicze,
tak jak bogacz z Ewangelii! Kto ugania się za marnością, sam staje się marnością –
mówi inny wielki prorok – Jeremiasz (por. Jr 2,5). Jesteśmy stworzeni na Boży obraz
i podobieństwo, a nie na obraz i podobieństwo rzeczy lub bożków!”.
W tym
kontekście Papież zwrócił uwagę na tożsamość katechety. Jest on tym, który strzeże
i podsyca pamięć o Bogu i o Jego zbawczych dziełach. Wzorem jest tu Maryja, która
tuż po Zwiastowaniu z pośpiechem idzie do swojej krewnej Elżbiety. Tam słyszymy poruszający
serce kantyk Magnificat o wejrzeniu przez Boga na uniżenie Jego służebnicy i o Jego
miłosierdziu przez pokolenia.
„Katecheta jest chrześcijaninem, który umieszcza
tę pamięć w służbie głoszenia – kontynuował Franciszek. – Nie po to, żeby go zobaczono,
nie po to, żeby mówić o sobie, lecz aby mówić o Bogu, o Jego miłości, o Jego wierności.
Mówić i przekazywać to wszystko, co Bóg objawił, czyli naukę w jej pełni, bez przycinania
czy dodawania. (...) Katecheta jest więc chrześcijaninem, który niesie w sobie pamięć
o Bogu, daje się prowadzić pamięcią Boga w całym swoim życiu i umie ją rozbudzić w
sercach innych. To wymaga trudu! Angażuje całe życie! Czyż sam Katechizm nie jest
niczym innym, jak pamięcią o Bogu, pamięcią Jego działania w dziejach, Jego byciem,
które stało się bliskim wobec nas w Chrystusie, obecnym w Jego Słowie, w sakramentach,
w Jego Kościele, w Jego miłości? Drodzy katecheci, pytam was: czy jesteśmy pamięcią
o Bogu? Czy jesteśmy naprawdę jak strażnicy rozbudzający w innych pamięć o Bogu, która
rozpala serce?”.
Co jednak czynić, by nie być „beztroskimi i dufnymi”, jakich
potępia prorok? Franciszek przytoczył tu wskazania św. Pawła skierowane do swego ucznia
Tymoteusza: podążać za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością,
łagodnością (por. 1 Tm 6,11).
„Katecheta jest człowiekiem pamięci o Bogu,
jeśli ma stałą, życiodajną relację z Nim oraz ze swoim bliźnim – zakończył Ojciec
Święty. – Jeśli jest człowiekiem wiary, który prawdziwie ufa Bogu i w Nim pokłada
swoje bezpieczeństwo. Jeśli jest człowiekiem miłosierdzia, miłości, postrzegającym
wszystkich jako braci. Jeśli jest człowiekiem hypomoné, cierpliwości i wytrwałości,
który umie stawić czoła trudnościom, doświadczeniom, niepowodzeniom z pogodą ducha
i nadzieją w Panu. Jeśli jest człowiekiem łagodnym, zdolnym do zrozumienia i miłosierdzia.
Módlmy się do Pana, abyśmy wszyscy byli ludźmi strzegącymi i podsycającymi pamięć
o Bogu w swoim życiu i potrafiącymi ją rozbudzić w sercach innych. Amen”.