Franciszek: Kościół jest nie tylko matką, ale również wdową, która poszukuje Oblubieńca
Chrystusa i chroni swoje dzieci
Macierzyństwo Kościoła ma także wymiar wdowi. Na ten niecodzienny aspekt relacji między
Chrystusem a wspólnotą wierzących wskazał Papież Franciszek podczas porannej Mszy
w Domu św. Marty. Podstawą jego homilii była dzisiejsza Ewangelia opowiadająca o wdowie
z Nain, której Jezus wskrzesił zmarłego syna. Ojciec Święty zauważył, że w Biblii
często występuje postać wdowy. Ukazuje się przy tej okazji troskę Boga o człowieka
w opuszczeniu. Z drugiej strony wdowa na kartach Pisma Świętego pojawia się też jako
przykład heroiczności w trosce o najbliższych.
Te dwa aspekty da się również
zastosować do Kościoła. Pierwszy z nich to jego swoista samotność, gdy kroczy przez
dzieje w oczekiwaniu na ostateczne spotkanie z Panem, swoim Oblubieńcem. Z drugiej
strony owa wdowa nie przestaje być matką, która chroni swoje dzieci, a w chwili próby
dodaje im otuchy, kierując do nich, niczym męczeńska matka z Drugiej Księgi Machabejskiej,
słowa zachęty „w ojczystym języku”.
„Ten wdowi wymiar Kościoła, który kroczy
przez historię w nadziei spotkania, znalezienia Pana – taka jest właśnie nasza matka
Kościół! To Kościół, który, kiedy jest wierny, umie płakać. Nie jest dobrze, gdy Kościół
nie płacze. Płacze nad swoimi dziećmi i modli się. Ta matka daje im siłę i towarzyszy
im aż do ostatniego pożegnania, by je złożyć w ręce swego Oblubieńca, którego na koniec
również sama spotka. Taka jest nasza matka Kościół! Widzę ją w tej wdowie, która płacze.
I co mówi Pan Kościołowi? «Nie płacz. Ja jestem z tobą, towarzyszę ci i czekam na
ciebie tam, na godach, tych ostatnich godach Baranka. Zatrzymaj się, ten twój syn,
który umarł, teraz żyje!»” – mówił Franciszek.
Jak zaznaczył Papież, taki jest
dialog Chrystusa z Kościołem, który broni swoich dzieci, a gdy umrą – opłakuje je.
Pan kieruje do nas wielokrotnie podobne słowa, jak do młodzieńca z Nain, gdy jesteśmy
martwi z powodu grzechu i prosimy o przebaczenie.
„Nasze pojednanie z Panem
nie kończy się na dialogu «Ja, ty i ksiądz, który daje rozgrzeszenie». Kończy się
tym, że On oddaje nas naszej matce. Tam kończy się pojednanie, bo nie ma drogi życia,
nie ma przebaczenia ani pojednania poza matką Kościołem. Takie trochę nieuporządkowane
myśli mi przychodzą, gdy widzę tę wdowę... Ale widzę w niej ikonę wdowieństwa Kościoła,
który jest w drodze na spotkanie ze swoim Oblubieńcem. Chciałbym prosić Pana o łaskę
stałego zaufania dla tej «mamy», która nas broni, uczy, pozwala rosnąć i mówić w ojczystym
języku” – mówił Papież.