2013-09-02 16:19:51

Kard. Bertone w Syrakuzach. Własne podsumowanie kończącej się misji watykańskiego sekretarza stanu


O Maryi pod krzyżem, jako ikonie wytrwałości w cierpieniu, zasłuchania w słowo swego Syna i przyjmowania za dzieci wszystkich ludzi, mówił w Syrakuzach na Sycylii kard. Tarcisio Bertone. Watykański sekretarz stanu przewodniczył tam uroczystościom 60-lecia „cudu łez”, jaki miał miejsce na gipsowej płaskorzeźbie Niepokalanego Serca Maryi, dając początek miejscowemu sanktuarium Matki Bożej Płaczącej. Purpurat nawiązał też do papieskiego apelu o pokój w Syrii wskazując, że łzy Maryi są znakiem współczucia wobec umęczonych mieszkańców „padołu łez”, w jaki zmieniły się liczne zakątki współczesnego świata. „Połączmy naszą modlitwę z modlitwą Papieża i złóżmy ją w ręce Maryi Królowej Pokoju” – powiedział kard. Bertone.

Wizyta w Syrakuzach była dla watykańskiego sekretarza stanu okazją do podsumowania swojej kończącej się posługi. Podczas spotkania z dziennikarzami uznał on jej siedmioletni bilans za pozytywny, mimo własnych niedostatków i niekorzystnych okoliczności zewnętrznych. Te ostatnie nazwał „kłębowiskiem kretów i żmij”, czyniąc aluzję do sprawy wycieku poufnych informacji z Watykanu zwanych aferą Vatileaks oraz oskarżeń formułowanych pod jego adresem przez różne środowiska.

„Bywają bilanse nieco skażone przez uprzedzenia – powiedział kard. Bertone. – Jednak rzetelny bilans musi brać pod uwagę, że sekretarz stanu jest pierwszym współpracownikiem Papieża oraz lojalnym i wiernym wykonawcą zleconych mu zadań. To właśnie czyniłem i będę czynił”. Włoski purpurat przyznał, że były sytuacje, w których obecnie zareagowałby odmiennie. Z drugiej strony zaznaczył, że sekretarz stanu nie jest kimś, kto o wszystkim decyduje i wszystko wie. Stąd niektóre sprawy rzeczywiście wymknęły się spod kontroli. „Nie znaczy to, że nie starałem się służyć Kościołowi” – dodał kard. Bertone.

tc/ rv, ansa







All the contents on this site are copyrighted ©.