Kongo: apel o złożenie broni i rozpoczęcie dialogu
Naznaczony wieloletnią wojną afrykański region Wielkich Jezior przeżywa kolejną krwawą
odsłonę konfliktu. Do eskalacji przemocy dochodzi na granicy Rwandy i Demokratycznej
Republiki Konga, czyli w regionie Północnego Kiwu. Od marca do stacjonujących w Kongu
oenzetowskich sił rozjemczych, mogących używać broni tylko w samoobronie, dołączyły
odziały mogące podejmować operacje zbrojne, by przymusić do pokoju. Od kilku tygodni
w regionie dochodzi do ostrych walk między kongijską armią rządową i siłami oenzetowskimi
z jednej strony, a rebeliantami z drugiej. Sytuacja jest na tyle napięta, że rosną
obawy, iż zamiast pokoju zapanuje tam jeszcze większy chaos mogący przekształcić się
w konflikt regionalny.
„Śmierć i cierpienie są dosłownie wszędzie. Ludzie
o nic innego nie proszą, jak tylko o pokój. Jako Kościół, na ile możemy, niesiemy
pomoc oraz nadzieję przypominając, że Bóg nas nie opuścił. Trwa nieustanna adoracja
Najświętszego Sakramentu w intencji pokoju - mówi bp Théophile Kaboy.
Ordynariusz
Gomy będącej stolicą Północnego Kiwu wskazuje, że sytuacja w obozach dla uchodźców
staje się katastrofalna. „W obawie przed atakami, grabieżami i gwałtami całe rodziny
uciekają ze swych domów. Jako odpowiedzialni za tych ludzi ponawiamy apele do wspólnoty
międzynarodowej, by nas realnie wsparła. Rebeliantów wzywamy do złożenia broni i rozpoczęcia
konstruktywnego dialogu pokojowego, by jasno określić wszystkie te kwestie, które
są zarzewiem konfliktu i wypracować porozumienie. Ta bratobójcza wojna prowadzi donikąd”
– przypomina bp Kaboy.
Wywołana w połowie lat 90. wojna w Kongu uznawana
jest za najkrwawszy konflikt współczesnej Afryki. Pochłonęła ponad 5 mln ofiar, a
wszystkie podpisywane po drodze porozumienia pokojowe nie kończyły realnie konfliktu,
tylko go na jakiś czas wyciszały.