Anioł Pański z Papieżem: czy mamy serce pełne pragnień i co naprawdę kochamy?
O chrześcijańskiej czujności i gotowości na ostateczne spotkanie z Panem mówił Papież
Franciszek na Anioł Pański. W rozważaniu poprzedzającym południową modlitwę maryjną
Ojciec Święty nawiązał do Ewangelii dzisiejszej niedzieli, gdzie Jezus daje swoim
uczniom szereg wskazówek dotyczących sposobu życia w oczekiwaniu na nadejście Królestwa
Bożego. Mówi o potrzebie oderwania od dóbr doczesnych, zaufania Opatrzności oraz właśnie
o wewnętrznej czujności.
Papież zwrócił uwagę, że Jezus naucza w drodze do
Jerozolimy, gdzie czeka Go męka, śmierć i zmartwychwstanie. Jego gotowość na przyjęcie
tego losu wskazuje też na potrzebę naszej wewnętrznej wolności i wielkiego pragnienia
spotkania z Panem. Podsumowuje to lapidarne stwierdzenie Zbawiciela: „Bo gdzie jest
skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łk 12, 34).
„Serce, które pragnie...
Każdy z nas ma pragnienia i biedni ci, którzy ich nie mają! – mówił Franciszek. –
Pragnienie pójścia ku horyzontowi dla nas chrześcijan jest pragnieniem spotkania z
Jezusem, który jest naszym życiem, radością i szczęściem. Tu chciałbym wam wszystkim
zadać dwa pytania. Czy macie serce pełne pragnień? Pomyślcie i odpowiedzcie w ciszy
waszego serca: Czy masz serce, które pragnie, czy serce zamknięte, uśpione, znieczulone
przez życiowe sprawy? Pragnienie wyjścia naprzeciw Jezusa, na spotkanie z Nim. I drugie
pytanie: Gdzie jest twój skarb, którego pragniesz? Co jest dla ciebie najważniejsze,
najcenniejsze, co przyciąga serce niczym magnes? Co przyciąga moje serce? Czy mogę
powiedzieć, że jest to Boża miłość, która jest pragnieniem czynienia dobra innym,
życia dla Pana i dla braci? Czy mogę to powiedzieć? Niech każdy odpowie w swoim sercu”.
Franciszek zwrócił uwagę, że ktoś może przecież pracować, mieć rodzinę. Dla
takiego człowieka najważniejsze jest właśnie utrzymać rodzinę, pracę...
„Pewnie,
to prawda, że to jest ważne. Ale co za siła utrzymuje w jedności rodzinę? To właśnie
miłość – zwrócił uwagę Ojciec Święty. – A kto zasiewa miłość w naszym sercu? Bóg.
To właśnie miłość Boża nadaje sens małym codziennym wysiłkom i pomaga zmierzyć się
z wielkimi próbami. To jest wielki skarb dla człowieka. Iść naprzód w życiu z tą miłością,
którą Bóg zasiał w sercu. A co to jest miłość Boża? To nie jest coś ogólnikowego,
jakieś nieokreślone uczucie. Miłość Boga ma swoje imię i oblicze: Jezusa Chrystusa.
Miłość Boża objawia się w Jezusie, bo przecież nie możemy kochać powietrza. Kochamy
osoby i tą osobą jest Jezus, dar Ojca dla nas. To miłość, która nadaje wartość i piękno
wszystkiemu innemu, miłość, która daje siłę w rodzinie, pracy, nauce, przyjaźni, sztuce,
we wszelkiej ludzkiej działalności. I nadaje też sens doświadczeniom negatywnym, ponieważ
pozwala przechodzić ponad nimi, by nie stawać się zakładnikami zła, ale iść dalej,
otwierając nas zawsze na nadzieję. Właśnie Boża miłość w Jezusie zawsze otwiera nas
na nadzieję, na ów ostateczny horyzont naszego pielgrzymowania. W ten sposób nawet
trudy i upadki nabierają znaczenia. Także i nasze grzechy nabierają sensu w Bożej
miłości, bo ona w Jezusie Chrystusie nam zawsze wybacza”.
Jako wzór wzięcia
na serio Ewangelii ubóstwa Papież wskazał wspominaną dziś w liturgii św. Klarę. Przypomniał
też o zbliżającej się uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.