Prezydenta Boliwii Evo Moralesa obecność wśród ponad trzymilionowej rzeszy młodych
na zakończeniu Światowego Dnia Młodzieży skłoniła do zadziwiającej inicjatywy. Po
powrocie z Rio de Janeiro postanowił dać nowy impuls swemu pomysłowi, by stworzyć
własny „Kościół narodowy”. Jego nazwa brzmi co prawda nieco pompatycznie: „Odnowiony
Katolicki Kościół Apostolski Wielonarodowego Państwa” (Iglesia Católica Apostólica
Renovada del Estado Plurinacional), jednak eksperyment uruchomiono pełną parą.
Terenem,
na którym prezydent Morales stara się wprowadzić tę ideę w czyn, jest diecezja Oruro,
kierowana przez bp. Krzysztofa Białasika. Polski misjonarz ocenia, że chodzi na razie
bardziej o rodzaj sekty niż Kościoła, jednak cel jest jasny: podzielić Boliwijczyków
pod względem wiary. „Ta sekta jest promowana nawet nie tyle przez państwo, co przez
rząd” – stwierdził bp Białasik. Przypomniał zarazem, że inicjatywa ta wpisuje się
w politykę Moralesa przynajmniej od roku 2008, kiedy to zaczął on atakować Kościół
katolicki jako rzekome „narzędzie dominacji” nad rdzenną ludnością Boliwii.
Obserwatorzy
porównują pomysł z Kościołem narodowym do podobnych inicjatyw w Meksyku w latach 20.
ub. wieku. Miały one osłabić Kościół, atakując jego legalne władze, a tworząc alternatywną
hierarchię uznawaną i wspieraną przez państwo. Analogiczne próby miały też miejsce
w Ameryce Łacińskiej w naszych czasach, zwłaszcza w Wenezueli rządzonej przez Hugo
Chaveza. Bp Białasik zwraca też uwagę na ideologiczne zabarwienie inicjatywy, gdy
równolegle promuje się takie pomysły, jak legalizację związków osób tej samej płci
czy aborcji. „To smutne, bo wielu pewnie da się oszukać – uważa polski werbista. –
Mam nadzieję, iż ludzie zdadzą sobie sprawę, że to oderwana grupa, realizująca politykę
wewnętrzną rządu”.