Chore i niepełnosprawne dzieci z Polski na papieskiej audiencji
Wspomniane przez Papieża dzieci to pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci
w Starej Wsi prowadzonego przez siostry służebniczki starowiejskie. Są to dzieci chore
i niepełnosprawne, często porzucone przez rodziców. Dla wielu z nich ta bardzo trudna
do zorganizowania pielgrzymka do Rzymu jest podróżą życia i realizacją niewyobrażalnego
marzenia. Zrealizowano je z pomocą sponsorów ze Stanów Zjednoczonych i Australii.
Sylwia Gawrysiak zebrała wrażenia małych pielgrzymów po spotkaniu z Ojcem Świętym.
„Jeszcze
przed wybraniem Papieża Franciszka była taka myśl, żeby pojechać do Rzymu, odwiedzić
miasto, z którego się rozwinął Kościół”.
„Chcieliśmy przyjechać do Rzymu, ponieważ
chcieliśmy się spotkać z tak ważną osobą, z głową Kościoła świętego, z Papieżem Franciszkiem.
To jest niesamowite uczucie być blisko kogoś tak niesamowitego, który ma właśnie takie
proste, ludzkie serce”.
„To osoba, którą się zawsze widuje w telewizji, o której
słyszy się w radiu, a tu nagle takie zetknięcie jak z normalnym, zwykłym człowiekiem.
Niektórych z nas przytulał. To było na pewno wyróżnienie, że taki szaraczek jak ja
może być przytulony przez kogoś takiego jak Papież”.
„Najbardziej mi zależało,
żeby na grób do Jana Pawła II pojechać. I wierzę, że dzięki niemu przyjechałam tu
chora, a wrócę zdrowa” – mówiły dzieci z Domu Pomocy Społecznej w Brzozowie po spotkaniu
z Ojcem Świętym.
Wzruszenia nie kryli również opiekunowie dzieci.
„Nie
mogło nas tutaj nie być, bo Ojciec Święty mówił, że Kościół jest świątynią, a dzieci
niepełnosprawne to szczególna świątynia”.
„Nikt w oczach Bożych nie jest zapomniany.
Franciszek nam to pięknie ukazuje poprzez swoją postawę, poprzez swoje przesłanie.
Nie tylko słowem, ale też czynem”.