Nowy zwierzchnik anglikanów w Watykanie. Jakie nadzieje dla ekumenizmu?
Kościół katolicki z nadzieją patrzy na wystąpienia nowego zwierzchnika anglikanów
w obronie małżeństwa i rodziny. Jeśli w kwestiach etycznych, nie dajemy wspólnego
świadectwa, siejemy zamieszanie – uważa ks. Mark Langham, odpowiedzialny w Watykanie
za dialog z anglikanami. Jutro po raz pierwszy przybędzie do Watykanu nowy arcybiskup
Canterbury Justin Welby.
Warto zauważyć, że Justin Welby ma dość nietypowe,
jak na arcybiskupa Canterbury curiculum vitae. Nie należał on do anglikańskiego establishmentu.
Biskupem jest od niespełna dwóch lat. Wcześniej zajmował się przede wszystkim zwyczajnym
duszpasterstwem, a zwłaszcza ewangelizacją, w ramach tak zwanych Kursów Afla. Późno
zresztą zdecydował się na posługę duchowną. Z wykształcenia jest menadżerem. Pracował
w przemyśle naftowym. Nie ukrywa też swych związków z Kościołem katolickim. Benedyktyński
mnich jest jego kierownikiem duchowym. Podobnie jak Papież dobrze zna duchowość ingnacjańską,
blisko bowiem współpracował z katolicką wspólnotą Chemin Neuf, która żyje tą duchowością.
O
nadziejach związanych z jego wizytą w Watykanie i aktualnym stanie relacji z anglikanami
rozmawialiśmy z ks. Markiem Langhamem z Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
RW: Mamy nowego Papieża i nowego arcybiskupa Canterbury. Czego możemy się spodziewać
po ich pierwszym spotkaniu?
Ks. M. Langham: Przede wszystkim będzie to dla
nich okazja, by poznać się nawzajem. Bo obaj pełnią swą posługę od niedawna i jak
przypuszczam nikt z nich nie jest za bardzo obeznany z innymi tradycjami kościelnymi.
Będzie to zatem bardzo ważna chwila, kiedy się poznają i będą rozmawiać o tym, co
dla nich najważniejsze oraz w jaki sposób Kościół katolicki i Wspólnota Anglikańska
mogą ze sobą współpracować w różnych miejscach na świecie.
RW: Ich poprzednicy
Benedykt XVI i abp Rowan Williams to wielcy intelektualiści, o wielkiej finezji myśli.
Natomiast Papież Franciszek i abp Welby to raczej ludzie bardziej praktyczni, ludzie,
którzy, by tak powiedzieć, mają zakasane rękawy...
Ks. M. Langham: Myślę,
że obaj w sposób szczególny interesują się gospodarką i jej wpływem na życie ludzi
na całym świecie. Zdają sobie sprawę, że chrześcijanie powinni dotrzeć do tych, którzy
znajdują się na marginesie społeczeństwa, do ubogich. Obaj chcą, by Kościół angażował
się w życie społeczeństwa, aby stawało się ono coraz lepsze, coraz bardziej chrześcijańskie.
A zatem możemy się spodziewać fascynującej wymiany opinii w kwestiach, które ich obu
bardzo interesują… Będzie to bardzo ciekawa rozmowa.
RW: Czy sądzi Ksiądz,
że w takim razie możemy się spodziewać większej koncentracji na wzajemnej współpracy
niż na dialogu teologicznym?
Ks. M. Langham: Musimy pamiętać, że już teraz
na całym świecie na różne sposoby katolicy i anglikanie ze sobą współpracują i to
w wielkim zakresie. Zwłaszcza na polu społecznym, w walce o sprawiedliwość, w pomocy
ubogim. Trzeba to wspierać, ale też trzeba o tym więcej mówić, bo wspólnie mamym na
swym koncie wielkie, niekiedy heroiczne osiągnięcia, które oczywiście nie przyciągają
uwagi mediów, ale są wspaniałym świadectwem tego, jak wiele nas łączy. Na pewno trzeba
to wspierać i rozwijać. Ale z drugiej strony jestem przekonany, że również dialog
teologiczny musi być kontynuowany. Trwa trzecia faza tego dialogu. I mam nadzieję,
że zarówno Papież, jak i arcybiskup Canterbury wesprą ten dialog. Jest on dziś bardzo
trudny, ale dlatego tym bardziej ważny.
RW: Sam uczestniczył Ksiądz niedawno
w trzecim spotkaniu tej trzeciej fazy dialogu Arcic. Jakich owoców, jakich przełomów
możemy się po nim spodziewać?
Ks. M. Langham: Nie wiem, czy będzie jakiś przełom,
czy będziemy w stanie ogłosić nowe plany, nowe inicjatywy. ARCIC III jest bardziej
refleksyjny, stara się sięgnąć głębiej, zgodnie z wolą zarówno kard. Kaspera, który
zainicjował tę trzecią fazę, jak i obecnego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Popierania
Jedności Chrześcijan, kard. Kocha. Chcemy się zastanowić nad samym dialogiem, dotrzeć
do jego korzeni. Dlatego skupiamy się na naszych wspólnych fundamentach oraz, co jest
bardzo ciekawe, na tym, w jaki sposób podejmujemy decyzje, w jaki sposób te decyzje
wynikają z tych wspólnych fundamentów. Pytamy się: skoro tak wiele nas łączy i dobrze
o tym wiemy, dlaczego dochodzimy do tak różnych wniosków? A zatem nie dyskutujemy
o konkretnych kwestiach, problemach, ale raczej, w jaki sposób nasze Kościoły podchodzą
do tych problemów. Czyli rozważamy mechanizmy i metody, według których opieramy się
na Piśmie Świętym, na naszej wspólnej tradycji, z tym właśnie pytaniem: dlaczego dochodzimy
do różnych wniosków, dlaczego tak się dzieje?
RW: ARCIC zajmuje się również
kwestiami etycznymi. W ostatnich dniach abp Justin Welby bardzo stanowczo bronił publicznie
tradycyjnej wizji małżeństwa. Czy takie wystąpienia rodzą nadzieje na większe porozumienie
w kwestiach etycznych? Bo to tej pory istniały dość poważne rozbieżności między dwoma
Kościołami...
Ks. M. Langham: Tak to prawda. Różnimy się w poglądach i rozkładzie
akcentów. Lecz na pewno trzeba wyraźnie powiedzieć, że jesteśmy wdzięczni za bardzo
mocne słowa abp. Welby na temat małżeństwa. I ogólniej rzecz biorąc, również oficjalne
stanowisko Kościoła anglikańskiego w tej sprawie w pełni korespondowało z opinią katolickich
biskupów Anglii i Walii. To pokazuje, że także na polu etyki obie tradycje mogą ze
sobą współpracować, by być światłem dla naszych społeczeństw i wskazywać im drogę.
Ale trzeba też powiedzieć, że jeśli tego wspólnego głosu zabraknie to będziemy siać
zamieszanie i nie będziemy sprzyjać szerzeniu chrześcijańskich wartości w naszych
społeczeństwach. Dlatego na tym polu musimy ze sobą blisko współpracować. I wiem,
że już się to dzieje w wielu dziedzinach.
RW: Podczas spotkania Papieża z
arcybiskupem Canterbury będzie też czas na wspólną modlitwę oraz na wizytę przy grobie
Jana Pawła II. Abp. Welby bardzo na tym zależało, nieprawdaż?
Ks. M. Langham:
Tak, osobiście o to poprosił. Chce odwiedzić grób bł. Jana Pawła II i chce się przy
nim pomodlić. Jest to niewątpliwie przejaw wielkiego szacunku dla tego Papieża, który
rzeczywiście zmienił świat, sprawił, że wiara mogła dotrzeć w miejsca dla niej niedostępne,
miał wpływ na życie wielu zwyczajnych ludzi. Dla abp Justina Welby są to bardzo ważne
sprawy.