2013-06-05 18:45:52

Dlaczego w Szwecji nie ma kryzysu powołań?


Kościół katolicki w krajach nordyckich, choć jest bardzo mały, wykazuje się niespodziewaną żywotnością. Przejawia się to przede wszystkim w ożywieniu powołaniowym. Na 282 tys. katolików tamtejszy Kościół ma 31 seminarzystów, nie licząc 33 kolejnych, należących do seminarium neokatechumenalnego. Szczególnie dobra jest pod tym względem sytuacja w Szwecji. Kościół liczący 103 tys. wiernych ma 17 seminarzystów (9 diecezjalnych i 8 zakonnych). Mało która diecezja w Europie może się pochwalić tak dobrymi statystykami. Dla porównania archidiecezja wiedeńska, licząca 1,3 mln wiernych ma seminarzystów zaledwie 30.

Z czego wynika ów niespodziewany dynamizm skandynawskiego katolicyzmu? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć na łamach tygodnika The Tablet ks. Frederik Heiding, szwedzki jezuita, wykładowca na Instytucie Newmana w Uppsali. Na wstępie zaznacza, że wielu skandynawskich seminarzystów to ludzie, którzy wiarę katolicką przyjęli już jako dorośli. A ich decyzja o kapłaństwie wynika przede wszystkim z miłości do Chrystusa i z autentycznego powołania. Są jednak również czynniki społeczne, które ułatwiają podjęcie takiej decyzji. W ostatnich latach zmienia się atmosfera w społeczeństwie. Wiara przestała być tematem tabu. Istnieje wzmożone zainteresowanie religią i wejście na drogę powołania jest już społecznie tolerowane, nawet jeśli katolicyzm wciąż wydaje się być dla Skandynawów czymś obcym. Ponadto kraje nordyckie przez lata wiodły prym w liberalizacji, w wyzbywaniu się wszelkich ograniczeń. Dziś ludzie zaczynają odreagowywać. Kościół katolicki, który w przeciwieństwie do luterańskiego nie należy do oficjalnego establishmentu, może sobie na więcej pozwolić i bardziej swobodnie wyrażać swoje zdanie, swój sprzeciw, nie licząc się z reakcjami opinii publicznej.

Zdaniem ks. Heidinga dynamizm skandynawskiego katolicyzmu wynika też z jego rodzinnego charakteru, który wynika z niewielkich rozmiarów Kościoła. Jego organizacja ma wymiar bardziej horyzontalny niż hierarchiczny, co doskonale wpisuje się w skandynawską kulturę zarządzania. Ponadto tamtejsi katolicy nie są antyklerykałami. Utożsamiają się z katolicyzmem i cenią swych księży. Taka atmosfera pomaga w pozytywnej odpowiedzi na powołanie do kapłaństwa. Skandynawski seminarzysta wie, że w Kościele nie spotka go ani przesadna rewerencja, ani pogarda, lecz po prostu szacunek – pisze szwedzki jezuita na łamach tygodnika The Tablet.

kb, rv, the tablet








All the contents on this site are copyrighted ©.