Z Poniedziałkiem Wielkanocnym wiąże się nie tylko tradycja „Śmigusa-Dyngusa”, co w
tym roku utrudnia nieco pogoda, ale również odbywające się na Śląsku procesje konne.
Zwyczaj ten sięga XVIII wieku. Jeźdźcy z figurą Chrystusa Zmartwychwstałego objeżdżają
pola należące do parafii, modlą się o urodzaj i obfite plony.
Zwyczaj taki
zachował się m.in. w Pietrowicach Wielkich, gdzie proboszczem jest ks. Damian Rangosz.
„Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że to jest procesja wielkanocna, a więc forma
modlitwy, przez którą chcemy znaleźć Chrystusa Zmartwychwstałego, bo taki jest sens
tej procesji. Zresztą w języku morawskim nazywa się ją chodzeniem za Bohem,
to znaczy szukaniem Pana Boga” - wyjaśnił ks. Rangosz.
Podobna procesja odbywa
się w gliwickiej dzielnicy Ostropa.