Franciszek: Boga nigdy nie męczy przebaczanie naszych win
„Najmocniejszym przesłaniem Boga jest dla mnie miłosierdzie” – to osobiste świadectwo
Papież złożył w czasie Mszy, którą jak zwykły proboszcz sprawował w leżącym na terenie
Watykanu kościele parafialnym św. Anny. Po liturgii wyszedł na zewnątrz i przywitał
się po kolei z każdym wychodzącym z niedzielnej Mszy. Podszedł też do wiernych stojących
przed bramą prowadzącą do Watykanu.
Krótką treściwą homilię Papież Franciszek
wygłosił z głowy, nie sięgając do żadnych notatek. Mówił o samotności Jezusa trwającego
na modlitwie i jego rozmowa sam na sam z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie, którą
tłum chciał zlinczować.
„«Były rzesze ludzi, które schodziły się do Niego,
a On usiadłszy nauczał je» - to lud, który chciał słuchać słów Jezusa, lud o otwartym
sercu, odczuwający potrzebę Słowa Bożego – mówił Papież. – Byli też jednak inni, którzy
nic nie słyszeli, nie byli zdolni usłyszeć, przyszli z tą kobietą, chcąc ją potępić.
Także my jesteśmy ludem, który z jednej strony chce słuchać Jezusa, ale z drugiej
podoba nam się czasem okładać innych kijami, potępiać ich, nieprawdaż? Orędziem Jezusa
jest miłosierdzie. Dla mnie – mówię to z pokorą – najmocniejszym orędziem Pana jest
miłosierdzie. On sam powiedział: «Nie przyszedłem dla sprawiedliwych». Sprawiedliwi
usprawiedliwią się sami. On przyszedł do grzeszników”.
Papież Franciszek podkreślił,
że po ludzku nie jest nam łatwo zaufać niezgłębionemu miłosierdziu Boga. Jednak, jak
dodał, musimy się na to zdobyć:
„«Ojcze, jeśli znałbyś moje życie, tak byś
nie mówił». «Dlaczego, cóż takiego zrobiłeś?». «Popełniłem wiele zła!». «To i lepiej!
Idź do Jezusa: On będzie zadowolony, jak mu o wszystkim opowiesz! On wszystko zapomni.
On ma niespotykaną zdolność zapominania, ucałuje cię i obejmie, i powie: Ja też Cię
nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej. Tylko tę radę ci da». Bóg nigdy nie męczy się
przebaczaniem nam. To nas męczy proszenie Go o wybaczenie. Prośmy o tę łaskę, byśmy
nigdy nie nużyli się tą naszą prośbą o przebaczenie”.
Wchodząc do watykańskiego
kościoła Papież Franciszek dostrzegł w tłumie wiernych dwóch znajomych sobie księży.
Podszedł do nich i wziął na Mszę. Potem przedstawił zebranym.
„Są wśród nas
także goście spoza parafii, argentyńscy księża, jeden to mój biskup pomocniczy, dziś
będą parafianami. Chcę wam też przedstawić księdza, który przyjechał z daleka, a który
od wielu lat pracuje z dziećmi ulicy, z narkomanami. Otworzył dla nich szkołę i zrobił
wiele, by te dzieci mogły poznać Jezusa. Dziś ci chłopcy i dziewczęta dzięki zdobytemu
wykształceniu mają pracę, wierzą i kochają Jezusa. On pochodzi z Urugwaju, jest założycielem
Liceum im. Jana Pawła II. Tak pracuje. Nie wiem jak dziś tu się dostał, ale się tego
dowiem. Módlcie się za niego”.