Papieskie spotkanie z dziennikarzami: historia imienia Franciszek
„Napracowaliście się, co?”. W ten sposób Papież Franciszek zwrócił się do dziennikarzy,
którzy wypełnili aulę Pawła VI na pierwszym spotkaniu z nowym Ojcem Świętym. A ten
w pierwszym rzędzie wyraził im wdzięczność za medialną obsługę ostatnich wydarzeń
w Watykanie. Nie była ona sprawą prostą, zważywszy złożoność tej rzeczywistości, jaką
jest Kościół.
„Wydarzenia kościelne oczywiście nie są bardziej skomplikowane,
niż polityczne czy ekonomiczne – mówił Papież. – Mają jednak pewną szczególną charakterystykę:
odpowiadają logice, która zasadniczo nie jest właściwa dla kategorii – by tak rzec
– świeckich. I właśnie dlatego nie jest łatwo je interpretować i przekazywać szerokiej
i zróżnicowanej publiczności. Kościół bowiem, będąc oczywiście również instytucją
ludzką, historyczną, ze wszystkim co to oznacza, nie ma natury politycznej, ale w
istocie duchową: jest Ludem Bożym. Świętym Ludem Bożym, który idzie na spotkanie z
Jezusem Chrystusem. Jedynie w tej perspektywie można zdać sobie sprawę z tego, czym
Kościół katolicki żył również w ostatnim czasie”.
Zdając sobie sprawę z zainteresowania
dziennikarzy jego osobą, Papież odniósł się do jednej z najczęściej stawianych kwestii:
dlaczego przyjął imię Franciszek i który ze świętych mu patronuje? Postanowił zatem
opowiedzieć rzecz całą od początku:
„Podczas głosowania siedział koło mnie
mój wielki przyjaciel kard. Claudio Hummes. Gdy sprawy przybrały niebezpieczny obrót,
on mnie podtrzymywał na duchu. A gdy przewaga głosów osiągnęła dwie trzecie, rozległy
się oczywiście brawa, że wybrano Papieża. Wtedy on mnie objął i powiedział: «Nie zapominaj
o ubogich!». I te słowa zapadły mi w serce: ubodzy, ubodzy... Skojarzyło mi się to
ze św. Franciszkiem z Asyżu. Potem pomyślałem o wojnach, a tymczasem dalej liczono
głosy. Franciszek to człowiek pokoju. I tak przyszło to imię, tak z serca: Franciszek
z Asyżu. Człowiek ubóstwa, człowiek pokoju, człowiek, który kocha i troszczy się o
stworzenie, a my teraz wszak nie mamy najlepszych relacji ze stworzeniem... Ach, jak
bym chciał Kościoła ubogiego dla ubogich...! A potem niektórzy zaczęli sobie robić
żarty: «Powinieneś przyjąć imię Hadrian, bo Hadrian VI był reformatorem, a potrzeba
reform». Inny powiedział: «Nie, lepiej powinieneś nazwać się Klemensem». «A to czemu?».
«Byłbyś Klemensem XV i tak odegrałbyś się za Klemensa XIV, który skasował Towarzystwo
Jezusowe». Tak sobie żartowano...”.
Papieskie słowa dziennikarze wielokrotnie
przerywali brawami. Ojciec Święty zaskoczył też sposobem udzielenia błogosławieństwa,
w którym zabrakło znaku krzyża.
„Wielu z was nie należy do Kościoła katolickiego,
inni są niewierzący – wyjaśnił Franciszek. – Z serca udzielam tego błogosławieństwa
każdemu z osobna, szanując sumienie każdego z was, jednak wiedząc, że każdy z was
jest dzieckiem Bożym. Niech Bóg was błogosławi”.