„Mordowanie Koptów jest bezprawne” – skandowała prawie setka osób, głównie koptyjskich
chrześcijan, protestując przed ambasadą Libii w Kairze. Wzburzony tłum podpalił libijską
flagę wywieszoną przed placówką. Do protestu doszło po tym, jak wczoraj w więzieniu
w Libii zmarł egipski wyznawca Chrystusa podejrzany o prozelityzm.
Minister
spaw zagranicznych Egiptu powiedział, że mężczyzna zmarł prawdopodobnie z przyczyn
naturalnych. Wiadomo, że chorował na cukrzycę i miał problemy z sercem. Protestujący
uważali jednak, że do jego śmierci przyczyniły się złe warunki panujące w więzieniu
i prawdopodobne maltretowanie, jakiego mógł tam doznać.
W libijskim więzieniu
pod zarzutem szpiegostwa i prozelityzmu nadal przebywa 4 cudzoziemców. W zeszłym tygodniu
ministerstwo spraw zagranicznych Egiptu interweniowało w sprawie 55 Egipcjan podejrzewanych
o szerzenie chrześcijaństwa, 35 z nich deportowano do kraju pochodzenia, 20 pozostało
w Libii. Około 100 Egipcjan jest też w rękach islamskich grup zbrojnych na terenie
tego kraju.
„W Libii coraz częściej dochodzi do bezpodstawnych aresztowań tylko
dlatego, że ktoś jest chrześcijaninem, a to niedopuszczalne” – uważa prawnik Sameh
Saad. Dlatego też protestujący domagali się, by prezydent Mohammed Morsi interweniował
w sprawie zatrzymanych w Libii Egipcjan, tym bardziej, że na co dzień pracują tam
setki egipskich obywateli.