Rozpoczęliśmy
Wielki Post. W liturgii znów, jak w Adwencie, pojawiły się fioletowe ornaty i stuły.
Powszechnie mówi się, że to okres pokuty i zadośćuczynienia za grzechy, więc czas
bardzo poważny. We wcześniejszych latach, gdy Wielki Post, tak jak w tym roku, rozpoczynał
się na początku lutego, można było usłyszeć w świeckich mediach głosy spikerów, którzy
biadolili z tego powodu. Bo jeszcze młodzież nie zdążyła zrobić studniówek i nie wyszumiał
się karnawał, a tu katolicy ogłaszają post. Między zdaniami dało się usłyszeć w podtekście,
że to czas niezrozumiałego smutku, wręcz zmarnowane czterdzieści dni. Tak jakby to
jakiś zgorzkniały biskup lub pozbawiony poczucia humoru Papież wymyślił sobie taki
smutny czas.
Przed paru laty na jednym z portali internetowych można było
przeczytać wyeksponowany grubymi literami tytuł: „Nie wszędzie rozpoczął się post”,
a pod nim radosna wieść, że w jakimś tam odległym mieście trwa jeszcze zabawa karnawałowa.
Całkiem jak komentarz do flamandzkiego obrazu Breughela Starszego: „Wojna postu z
karnawałem”. Panika wśród mediów roszczących sobie dziś prawo do dyktatorstwa we wszystkich
dziedzinach życia społecznego. Niezręcznie maskowany lęk przed postem, przedstawianym
jako przeciwieństwo życia. Skąd taki analfabetyzm dotyczący tradycji chrześcijańskiej?
Przypomnijmy sobie od początku biblijną symbolikę czterdziestodniowego postu.
Liczba czterdzieści to w Starym Testamencie symbol oczyszczenia i odnowienia. W czasach
Noego przez czterdzieści dni padał deszcz, aż wody Potopu zalały pogrążoną w grzechu
ziemię. Czterdzieści dni Mojżesz przebywał na górze Synaj, nim stał się godny do przyjęcia
tablic Dziesięciu Przykazań. Czterdzieści lat błądzili Izraelici po pustyni, aż wymarli
prawie wszyscy tęskniący za egipską niewolą. Dopiero nowe pokolenie Narodu Wybranego
stało się godne wejść do Ziemi Obiecanej. Wielki prorok Eliasz szedł przez czterdzieści
dni, mocą Bożego pokarmu, do góry Horeb, by zobaczyć Boga. W tę tradycję Starego Testamentu,
włączył się Jezus z Nazaretu. Po chrzcie w Jordanie Jezus daje nam na pustyni przykład
postu. Przygotowania do udziału w dziele zbawienia.
Symbolika liczby czterdzieści
i związany z nią post jest powszechną praktyką ludzi wierzących. Wychowani na pokutnej
tradycji proroków, uczniowie Jana Chrzciciela dziwą się, że Apostołowie nie poszczą,
tak jak oni i faryzeusze. Jezus im odpowiada i jednocześnie zapowiada że „przyjdzie
czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”. Wobec bezradności
Apostołów przy uzdrawianiu opętanego, Jezus wskazuje na post jako skuteczny środek
w uwalnianiu od złych duchów. Od zakończenia postu na pustyni Jezus rozpoczyna swoją
publiczną działalność, a władca „wszystkich królestw świata” ustępuje przed Nim. Dla
Jezusa i jego uczniów post jest skutecznym narzędziem głoszenia Królestwa Bożego.
W
scenie kuszenia z dzisiejszej Ewangelii Jezus uczy, jak zwyciężać podstępną dialektykę
diabła. Diabeł zręcznie żongluje słowami Pisma Świętego, obroną przed tą manipulacją
jest wiara. Wciąż słyszy się słowa diabelskiej pokusy: „Jeśli jesteś Synem Bożym...”.
Na różne sposoby poddaje się dziś w wątpliwość wyjątkową rolę i powołanie człowieka
w świecie. Papież Benedykt XVI przypomina: „Każdy wierzący powinien ponownie odkryć
treść wiary wyznawanej, celebrowanej, przeżywanej i przemodlonej, i zastanowić się
nad samym aktem wiary”. Częstsze nabożeństwa w Wielkim Poście to okazja do refleksji,
wzmacniania wiary i ufności wobec Boga. Celem postnych postanowień jest uwolnienie
od przywiązań i słabości wypływających z ułomnej kondycji ludzkiego ciała. Wzmocnienie
wolnej woli poprzez praktykowanie wyrzeczeń czyni wierzącego wolnym.
Współczesnym,
krytykom postu można więc śmiało wskazać, że post to nie rezygnacja z radości życia,
lecz przeciwnie, jego wielka afirmacja. Post to nie ograniczenie, lecz wielka wolność.
Wolność w czynieniu dobra upodabnia chrześcijanina do Chrystusa. Przez post wierzący,
jak Chrystus, przygotowuje się do spełniania dzieł Boga. Również po zmartwychwstaniu
Jezus Chrystus ukazywał się uczniom przez czterdzieści dni, aż do wniebowstąpienia.
To właśnie jest najradośniejszy owoc Wielkiego Postu, tajemnica Paschy: zmartwychwstanie
i wniebowstąpienie.