Ex Oriente Lux: o Objawieniu Pańskim w Etiopii odc. 41
Słuchaj:
Chrześcijanie
obrządku łacińskiego dzisiaj świętują Objawienie Pańskie. Ale przecież u naszych braci
prawosławnych, ortodoksów i katolików obrządku wschodniego, a więc wszystkich, którzy
posługują się jeszcze kalendarzem juliańskim, właśnie zajaśniała gwiazda betlejemska,
właśnie zaczyna się wigilia. Dziś wieczorem biegną oni wszyscy do kościoła, by sprawować
świętą liturgię bożonarodzeniową, by śpiewać i chwalić przyjście Pana naszego według
ciała.
Etiopską opowieść o gwieździe, która ukazała się na Wschodzie, i o
królach mędrcach, którzy za nią przybyli do Jerozolimy, i o tym, jak odnaleźli oni
Nowonarodzonego, słyszeliśmy już w poprzedniej audycji. Wspomnienie Narodzenia Pana
po etiopsku zwie się lyddet i wypada ono w dniu 29 miesiąca tahsas.
Oczywiście nie tylko nazwa święta jest specyficzna, ale i etiopska obyczajowość z
nią związana całkiem odmienna. Próżno tu szukać żłóbka po kościołach, choinki się
nie znajdzie ani kolęd ze śpiewnika Karpińskiego też nikt przecież nie słyszał, przez
co nam święto mogłoby się wydawać nieco mniejsze. I rzeczywiście w Etiopii cały ciężar
radosnego świętowania przesuwa się na Objawienie Pańskie, na Epifanię, którą po etiopsku
nazywamy tymket. Etiopski kalendarz wskazuje wówczas 11 dzień miesiąca tyrr,
to jest 19 stycznia według kalendarza gregoriańskiego.
Nie wolno nam zapomnieć,
że większy nacisk położony na świętowanie Epifanii niż na Boże Narodzenie ma wśród
chrześcijan całkiem starożytne uzasadnienie. Ale przecież nawet w Kościele łacińskim
Epifania uroczyście wieńczy okres Bożego Narodzenia, które to, jako osobne święto
liturgiczne, w chrześcijańskim kalendarzu pojawiło się przecież dopiero w wieku czwartym.
Etiopska
liturgia świętej Epifanii skupia się na momencie chrztu Pańskiego w Jordanie, stąd
zresztą nazwa święta tymket znaczy "chrzest", tak jak i Jan Chrzciciel nazywany
jest tam Johannys Metymk. Oto jest wymowa święta: objawienie się Chrystusa
jako Syna Bożego wobec całego świata, gdy Duch Święty na Nim spoczął i gdy głos Pański
z nieba się odezwał.
Tego dnia w Etiopii więcej dzieje się poza kościołem niż
w jego obrębie. Oczywiście jest święta liturgia, ale jest też pielgrzymowanie do miejsc
świętych, no i przede wszystkim kolorowe procesje. Oto już wieczorem kapłani zabierają
ze swoich kościołów tak zwany tabot, czyli drewnianą lub kamienną tablicę ołtarzową,
bez której nie można sprawować świętej Eucharystii. Teraz zawijają tabot w
ozdobne płótno i dumnie dźwigają go na głowie, idąc pod kolorowym parasolem i w towarzystwie
diakonów, którzy, poubierani w barwne szaty i nawet korony, z wielką powagą niosą
ozdobne etiopskie krzyże procesjonalne. A zawsze też towarzyszą im śpiewacy z kołatkami
i z bębnem, tak że cała ta procesja idzie pośród śpiewu i tańca. Na Epifanię wszyscy
oni schodzą się z różnych stron i kościołów do miejsca, gdzie nie brakuje wody: nad
strumień, rzekę albo nad jezioro, a choćby nawet do zbiornika wykutego w skale. Bo
przecież Tymket to święto chrztu i wody, którą rano diakoni będą wszystkich
polewać naokoło.
W świętym mieście Lalibela, tam gdzie w XIII wieku wykuto
skalne kościoły, jest taka dolina między wzgórzami, przez którą przepływa strumień
zwany Jordanem, tak samo jak ten w Ziemi Świętej. I też na tamto podobieństwo jest
tu symboliczne miejsce chrztu Chrystusa, oznakowane kamiennym krzyżem. To tu wierni
i pielgrzymi w wielkiej liczbie gromadzą się już w wigilię święta, przez całą noc
czuwają na modlitwie pośród śpiewów, wypatrując znaku z nieba. A o świcie biegną na
dziedziniec przed monolitycznym kościołem Matki Bożej, gdzie wykuto w skale chrzcielny
basen. To tutaj, prosząc Boga o oczyszczenie nas ze wszystkich grzechów, kapłani i
diakoni leją wodę na prawo i lewo; a jest przy tym wiele śmiechu i pieśni radosnych,
i chwalenia Pana Boga za to, że nam się ukazać raczył.
Z tych samych racji
szczególnie słynna jest też wielka sadzawka w kompleksie wybudowanym przez króla Fasylidesa
w Gonder na północy kraju. Miejsca tutaj nie brakuje, a i basen na tę okazję jest
ogromny. W święto Epifanii pielgrzymi schodzą się w wielkiej liczbie; wszyscy stoją
wokoło, wszyscy chcą się obmyć z grzechów, choćby tylko głowę pokropić, a śmiałkowie
wskakują nawet do środka, bo cali chcą być oczyszczeni. Są przy tym śpiewy, modlitwy,
a potem i tańce. A kapłani z trzema świecami, które symbolizują Świętą Trójcę, zanoszą
modlitwy i znów Bogu dziękują, że w tym dniu we wszystkich Osobach nam się objawił.
Błagają też, aby pomoc Boża oddaliła od nas wszystkie siły nieczyste.
Zwyczaje
te poświadczają dawne źródła, mówią o nich piętnastowieczne kroniki królewskie. Sto
lat później etiopskie obyczaje związane ze świętem Epifanii opisywali europejscy misjonarze
i podróżnicy, ot choćby Francisco Alvarez czy jezuita Pedro Páez, choć mylili czasami
radosne świętowanie z powtórnym chrztem. Epifania jest w Etiopii świętem niezwykłym,
wszyscy na nie czekają i biorą w nim udział, ponoć nawet muzułmanie. Bo tutaj o wszystkim
ciągle decyduje święta tradycja, którą się ponawia rokrocznie. W radosne święto Tymket
życzymy zatem wszystkim chrześcijanom, by Pan oczyścił nasze dusze i ciała, i aby
całemu światu objawił swoje pogodne oblicze.