We współczesnym
świecie promocji zdrowia i witalności, gdy słyszymy słowa „ból serca” kojarzymy je
od razu z zawałem serca lub pokrewną chorobą. W dzisiejszej ewangelii dotyczą one
troski o człowieka. Gdy w naszych sercach i wspomnieniach jest jeszcze wiele przeżyć
z betlejemskiej groty, liturgia ukazuje nam podstawowe, najwłaściwsze środowisko
życia i rozwoju człowieka. Kościół w oktawie Bożego Narodzenia wskazuje nam na rodzinę.
Miejsce spotkania człowieka z Bogiem i naturalne warunki realizacji powołania do świętości.
Święta Rodzina z Nazaretu w dzisiejszej ewangelii jest czasowo oddalona od Betlejem
o dwanaście lat. Jest to jednak wciąż ta sama rodzina, bogatsza o doświadczenie dwunastu
lat życia z Jezusem. Mają już za sobą wiele trudnych i niebezpiecznych przeżyć. Ucieczka
przed śmiertelnym zagrożeniem ze strony sprawujących władzę, tułaczkę na obczyźnie
i pełen lęku powrót do Nazaretu pod panowanie kolejnego Heroda.
Ewangelia
dzieciństwa przekazana przez św. Łukasza ukazuje ważny element życia rodziny Jezusa,
Maryi i Józefa. „Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy
miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym”. Pobożny zwyczaj jest dla
nas dobrym przykładem wychowania młodego człowieka, kształtowania społecznych więzi.
Podstawowa metoda chrześcijańskiego wychowania to pokora Betlejem i cichość Nazaretu.
Dokumenty Soboru Watykańskiego II podkreślają że: „rodzice są pierwszymi zwiastunami
Boga... pierwszymi katechetami, nauczycielami wiary”. Józef i Maryja wypełniają to
rodzicielskie powołanie. Wspólne przeżywanie podniosłych uroczystości ukazuje nam
wzajemne relacje rodzinne. Dojrzałość relacji rodziców z dzieckiem jest widoczna w
scenie powrotu z Jerozolimy. Ukazuje wzajemne zaufanie i odpowiedzialność za siebie.
Młodego Jezusa darzą zaufaniem i pozwalają mu na swobodne podróżowanie w towarzystwie
pielgrzymów.
W tamtych czasach mężczyźni i kobiety pielgrzymowali w oddzielnych
grupach. Młodzieniec w przełomowym wieku dwunastu lat mógł być w grupie z matką lub
z ojcem. W ten sposób doszło do zagubienia się Jezusa. „Dopiero po trzech dniach odnaleźli
Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał
pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami”.
Na to zdumienie uczonych ewangelista nakłada jeszcze zdumienie Maryi i Józefa oraz
nas słuchaczy ewangelii. „Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do
Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy
Ciebie”. To bardzo ważna wskazówka dla współczesnych chrześcijańskich rodziców. Zatroskanie
o Jezusa, który przez trzy dni nie pojawił się u boku rodziców. Stąd ten „ból serca”
wobec zaufania którym obdarzyli młodego Jezusa. Jak mówi dziś psalmista: „Pan uczcił
ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził”. Jezus nie nadużył zaufania
rodziców. Szukanie Jezusa zaskakuje rodziców, nie znaleźli go biegającego po ulicach
z rówieśnikami, lecz w jerozolimskiej świątyni.
Zatroskanie, ból serca, to
ważna wskazówka mówiąca o relacjach w Świętej Rodzinie. Wzajemna odpowiedzialność
za siebie. „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym,
co należy do mego Ojca?”. Tak powinno być w chrześcijańskiej rodzinie. Rodzice uczą
dziecko odpowiedzialności, ale i dziecko uczy rodziców. Szacunek dla jego osobistych
potrzeb i rozwoju łączy się z bólem serca, niepewnością. Istotne jest, w tej scenie
znalezienia Jezusa, wielkie zaufanie którym darzyli go Józef i Maryja. Poważne traktowanie
młodzieńca w sferze jego praw i obowiązków, odpowiedzialność.
W kontekście
Łukaszowej ewangelii dzieciństwa przypomina się scena z lisem z „Małego Księcia”:
„Co znaczy "oswoić"?- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić"
znaczy "stworzyć więzy". - Stworzyć więzy? - Oczywiście - powiedział lis. - Teraz
jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie
potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym
do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować.
Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. - Zaczynam
rozumieć - powiedział Mały Książę. - Jest jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie
oswoiła...- To możliwe - odrzekł lis. - Na Ziemi zdarzają się różne rzeczy...