2012-12-24 17:03:26

Ex Oriente Lux: o Bożym Narodzeniu po etiopsku odc. 40


Słuchaj: RealAudioMP3

Boże Narodzenie już całkiem blisko. Posłuchajmy zatem o nim opowieści tak, jak ją słyszą Etiopczycy, gdy otwierają swoją księgę Żywotów świętych, co się po etiopsku Senkessar nazywa. Oczywiście, historia Chrystusowego narodzenia jest w niej tak samo święta, nawet jeśli opowiedziana trochę tylko inaczej, niż my o tym w kolędach śpiewamy: ale przecież przeznaczona dla nieco innych uszu i w całkiem innym świecie. Zapewne i nam nie zaszkodzi:

Opowieść o tym czytają Etiopczycy w dniu 29 etiopskiego miesiąca tahsas. Święci Ojcowie i nauczyciele Kościoła uzgodnili, że przez dwa dni będziemy obchodzić Narodzenie Pana Naszego, który przecież przyszedł na ten świat już w nocy dnia poprzedniego. A jest to wielkie święto i czas chwalebny, więc radować się nim będziemy przez dwa dni, zamiast tylko jednego.

Święty Mateusz napisał, że Pan nasz Jezus Chrystus urodził się w Betlejem Judzkim. Stało się bowiem za dni króla Heroda, że oto magowie z kraju na Wschodzie przybyli do Jerozolimy, weszli do miasta świętego i powiedzieli: "Gdzie jest król żydowski, który się narodził? Widzieliśmy jego gwiazdę na Wschodzie, więc przyszliśmy, by mu się pokłonić". Byli zaś ci magowie z pokolenia Balaama, a byli też wróżbitami i w gwiazdy patrzyli. W ten sposób dowiedzieli się i poznali, co się stać miało, zanim się jeszcze stało. Napisane jest o nich w księdze Balaama: "Wielki król wam się narodzi u Żydów". A też było powiedziane: "Gwiazda wzejdzie z Jakuba i król powstanie w Izraelu". Pan nasz wyuczył bowiem magów sztuki swej mądrości, aby przez gwiazd obserwowanie pociągnąć ich ku sobie i aby w Niego uwierzyli. Tak oto sam im się przez tamtą gwiazdę objawił. Kiedy więc ją ujrzeli, cieszyli się bardzo, bo była całkiem inna od wszystkich gwiazd, które już wcześniej widzieli. A była taka, jak kobieta, która przytula dziecko do swego łona. I szła po niebie od lewa do prawa, i podczas dnia była widoczna, a ukrywała się w nocy. Przesuwała się, kiedy magowie ruszali, a kiedy stawali - stawała i gwiazda. Pokazywała się im w jednym miejscu, a ukrywała w innym. Ale gdy już dotarli do Jerozolimy i kiedy gwiazda im się schowała, to całkiem byli zasmuceni i nie wiedzieli, co robić. To dlatego wstąpili do miasta, by tam o drogę zapytać. A byli to trzej królowie, a z nimi wojska 30 tysięcy.

Gdy się zaś Herod dowiedział, że do Jerozolimy przybyło trzech magów i że mówili o narodzeniu króla, to się zasmucił i rozpaczał z powodu swego królestwa. Wiedział już bowiem od Żydów, że się ma Chrystus narodzić. Więc zebrał wszystkich arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i pytał ich, gdzie się to stanie. Zgodnie z prawdą powiedzieli mu, że w Betlejem Judzkim, bo tak napisane, że "z ciebie wyjdzie król Żydowski i paść będzie mój lud Izraela". Zawołał też Herod trzech królów magów, by ich wypytać o czas, gdy gwiazdę widzieli. Potem posłał ich do Betlejem mówiąc, aby wracając o wszystkim donieśli. Powiedział przy tym, że też chce Go adorować, ale zamyślał tylko, by zabić.

Ruszyli wówczas magowie i znów im się gwiazda ze Wschodu na niebie pokazała, i szła przed nimi, aż dotarli do groty. Tam gwiazda stanęła, zatrzymali się zatem i oni, i ucieszyli wielce, że wreszcie znaleźli Pana. A było to z Bożej woli, że tego samego dnia Józef z Maryją i Dzieciątkiem, Panem naszym, Jezusem Chrystusem, weszli do tej samej groty, by tam ich magowie znaleźli. W istocie Pan nasz był już duży i miał dwa lata, kiedy magowie dotarli do Niego, kiedy weszli do groty i gdy Dzieciątko z Maryją, matką Jego, znaleźli. Więc się pięknie pokłonili i cześć Mu oddali, pozdrawiali Go i podarkami obsypywali. A przynieśli ze sobą kosztowne złoto, bo przecież był królem; kadzidło - jako że dla Boga; i mirrę - na znak przyszłej zbawczej śmierci. A potem anioł się im ukazał i w śnie ich upomniał, by już do Heroda nie szli, ale inną drogą do domu wracali. Więc znów się z miejsca podnieśli i tak oto zostali apostołami i świadkami Boga wcielonego. A o tym wszystkim napisane było już i u Mojżesza, i u proroków, i w Psalmach. Teraz zaś wszystko się wypełniło, by pochwalony i uwielbiony był nasz Pan Jezus Chrystus, ze swoim Ojcem i z Duchem Świętym, ożywicielem, we wszystkim im podobnym, teraz i zawsze, i na wieki wieków.

Taką to opowieść czytają pobożni Etiopczycy ze swej księgi w dniu Bożego Narodzenia. A trzeba powiedzieć, że tak naprawdę wraz z Bożym Narodzeniem zaczyna się u nich cały długi okres radosnego świętowania i czas zachwytu nad pokorą Boga, który staje się człowiekiem. Święta, które u nas niekiedy wraz z wigilią się kończą, na Wschodzie dopiero teraz biorą rozmach i mają początek, by kulminację osiągnąć wraz z Epifanią, w dniu Objawienia Pańskiego, które w Etiopii nazywa się tymket i jest także świętem Chrztu Pańskiego. Taka jest duchowość na Wschodzie: świętą tajemnicą i Bożym objawieniem jest całe to wielkie wydarzenie. Nie da się go podzielić i też nie trzeba za dużo o nim spekulować. Raczej tak jak trzej królowie i magowie: lepiej szukać Jego znaków na niebie i na ziemi, i odważnie za nimi podążać. A gdy już Go znajdziemy, nawet po wielu trudach i pośród przeciwności, to też wówczas trzeba Mu się pięknie pokłonić, oddać cześć Bogu i nad człowiekiem zachwycić. A wtedy wszystko stanie się prawdziwie świętą jednością.

ks. Rafał Zarzeczny SJ







All the contents on this site are copyrighted ©.