Już ponad 830 tys. osób zamierza śledzić papieskie wpisy na Twitterze. Jednakże, jak
zauważa ks. Federico Lombardi SJ, internauci różnie przyjmują obecność Benedykta XVI
na tym społecznościowym portalu. Niektórzy widzą w nim intruza, inni z niecierpliwością
oczekują na pierwsze przesłanie. Sam Papież widzi w tym okazję do nowej służby Ewangelii
– uważa watykański rzecznik.
„140 znaków – bo tyle liczy jeden tweet – to
nie mało. Do jednego tweetu zmieści się większość wersetów Ewangelii. Błogosławieństwa
są jeszcze krótsze. Zwięzłość nikomu nie zaszkodzi. Od wieków wiemy, że słowo Jezusa,
które usłyszymy o poranku, a potem nosimy w sercu i medytujemy może być wsparciem
na cały dzień, a nawet i życie. Trzeba oczywiście wiedzieć, dlaczego to słowo jest
ważne, skąd pochodzi, w jakim celu i w jakim kontekście zostało wypowiedziane. A zatem
tweet sam z siebie nie daje życia, nie automatycznie. Świat nie zostanie zbawiony
dzięki tweetom. Ale pośród miliarda ochrzczonych i 7 miliardów ludzi na świecie, do
niektórych Papież będzie mógł dotrzeć właśnie tą drogą, przekazać im słowo, iskrę
mądrości, którą będą mogli nosić w sercu i dzielić się z przyjaciółmi na Twitterze.
Jest to po prostu nowa forma posługi Ewangelii” – powiedział ks. Lombardi.