Wciąż trwa dramat uchodźców wojennych na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga.
Alarmuje w tej sprawie Jezuicka Służba Uchodźcom (JRS). Po zajęciu miasta Goma przez
rebeliantów z ugrupowania M23 zagrożenie przeniosło się w rejon odległej o 100 km
miejscowości Masisi. Co gorsza, uaktywniło się tam inne rebelianckie ugrupowanie,
Mai-Mai, znane z poprzednich kongijskich wojen domowych, które ostatnio starło się
z siłami rządowymi.
Mieszkańcy Masisi w panice uciekli z miasta, szukając
schronienia m.in. w ośrodkach kościelnych. „Nie mamy dla nich jedzenia ani picia;
nie wiemy też, kiedy powróci pokój” – alarmuje miejscowa Jezuicka Służba Uchodźcom,
która do niedawna prowadziła w tym rejonie działalność edukacyjną.