Okruchy Ewangelii: Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata
Tak, jestem królem
Słuchaj:
Żyjemy w czasach
nieustannych wyborów. Ledwie jedne się kończą, a już mówi się o następnych. Nie tak
dawno mieliśmy wybory w Polsce, a już wielu żyło tymi, które właśnie zakończyły się
w Ameryce. Mechanizm wyborów jest w zasadzie wszędzie ten sam: pozyskać jak najwięcej
ludzi, prezentując swoje osiągnięcia i zalety, i odebrać głosy przeciwnikowi, wytykając
mu błędy i wady. Chrystus, który ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na ziemię aby
zapoczątkować królestwo Boże, postępuje tymczasem zupełnie inaczej. Gdy jest na ustach
wszystkich, przykazuje surowo, aby o tym nie mówili (por. np. Mk 8,30), a gdy chcą
Go obwołać królem, usuwa się na miejsce ustronne (por. J 6,15). W dzisiejszej Ewangelii
zaprzepaszcza właściwie wszelkie swoje szanse, bo w najgorszym momencie, upokorzony
i wyśmiany, ogłasza, że jest królem (por. Mk 18,37). Aż by się chciało zdymisjonować
odpowiedzialnych za Jego publiczny wizerunek, ale nie ma nawet kogo ukarać, bo opuszczony
został przez wszystkich. Nie, tak nie da się wygrać. Dlaczego więc nie wyciąga wniosków
i od dwudziestu wieków popełnia wciąż te same błędy? Jak Go przekonać do zmiany taktyki?
Chyba się nie da. On nigdy na to się nie zgodzi, bo dla Niego przegrać, oznacza właśnie...
królować.
Czasem, o dziwo, naśladują Go niektórzy spośród Jego wyborców, jak
chociażby wtedy na Malcie, w 1565 roku, gdy na Europę ruszyła muzułmańska nawała.
Zajęcie wyspy, miało być pierwszym, łatwym krokiem, wszak przewaga wroga była miażdżąca.
Ale dostępu do wyspy, broniła bohaterska załoga fortu Sant’Elmo. Przez dwadzieścia
długich dni pod nieustannym ostrzałem wroga wiązali jego główne siły. W noc przed
decydującym atakiem, gdy już było wiadomo, że twierdza padnie, Wielki Mistrz Zakonu
Maltańskiego wysłał po bohaterskich obrońców łodzie, aby ocalić ich życie. „Proszę
przekazać Wielkiemu Mistrzowi – odpowiedział w imieniu obrońców dowódca twierdzy,
że człowiek rzadko ma okazję oddać za Chrystusa życie, więc niech nas nie pozbawia
tego zaszczytu”. Zostali wszyscy. Najciężej ranni kazali się przywiązać do krzeseł
aby z murów mogli jeszcze bronić twierdzy. Nie ocalał nikt. Ich ciała wrzucono potem
do morza, przybite do krzyża, jak kiedyś ich Króla, za którego oddali życie.
To
prawda, człowiek rzadko ma okazję oddać za Chrystusa życie, ale przecież nie mniej
piękne są te drobne gesty, którymi oddajemy Mu chwałę. „Gdy byłem dzieckiem – opowiadał
kolega z południa Italii – moi rodzice wysyłali mnie do kościoła, z najlepszymi kwiatami,
oliwą i winem z naszych upraw. To, co najlepsze należy oddać na ołtarz Bogu – powtarzali.
Gdy już dorosłem i zastanawiałem się na wyborem drogi życiowej, długo z sobą walczyłem,
niż wstąpiłem do seminarium. Ostatecznie przekonały mnie nie traktaty naukowe czy
homilie kaznodziejów, ale właśnie ten obraz, wyniesiony z dzieciństwa i słowa rodziców:
„To, co najlepsze, należy się Bogu”.
Wiemy, że wcale nie jest to łatwe, że
wielu dzisiaj nie chce słyszeć o posłuszeństwie Bogu i oddawaniu Mu czegokolwiek.
Sama myśl o Królu wydaje im się absurdem, bo przecież mamy demokrację i sami ustalamy
sobie prawa. „W wiedeńskim szpitalu, gdzie pracuję – opowiadała pewna pielęgniarka
– patrzą na mnie z politowaniem: wiara w Boga, jakieś sakramenty, Kościół? Nie, dla
nich to jest vorbai (czas przeszły). Wyzwoleni z religijnych przesądów, uważają,
że są mądrzejsi. Chodząc po szpitalnych salach, zerkam czasem na książki, które czytają:
„Jak leczyć depresję”? „Jak radzić sobie z samotnością”? Większość właśnie w tym stylu”.
Kto
opuszcza Króla, często, niestety, oddaje się władzy tyrana: tyrana samotności, bezsensu
i pustki.
Dlatego, w dzisiejsze święto oddając cześć naszemu Królowi, chciejmy
Mu także podziękować, za to, że możemy Mu służyć, i chciejmy pamiętać, że takiemu
Królowi warto oddać to, co najlepsze: najlepsze kwiaty, oliwę i wino, a nawet i życie,
bo przecież:
Chrystus wczoraj i dziś, początek
i koniec, Alfa i Omega, do Niego należy czas i wieczność,
Jemu chwała i panowanie, przez wszystkie wieki wieków. Amen. (z
Liturgii Wigilii Paschalnej)